VIXX Rozdział IX




Przewróciłam się na drugi bok i lekko przetarłam oczy.
- Noonaaa! - usłyszałam z sąsiedniego pokoju.
- Co?!
- Help me!
Ravi, jak sądzę. Ledwie dałam radę zwlec się z łóżka. Podciągnęłam nieco spodenki od piżamy i poszłam do pokoju chłopaków. Oparłam się o framugę drzwi z nadal zamkniętymi oczami.
- Co jest? - mruknęłam cicho.
- Zawiążesz?
- Co? - ziewnęłam cicho, drapiąc się po głowie.
- Słodka... - szepnął. - Krawat. Zawiążesz krawat?
- Po co Ci krawat? - zdziwiłam się i momentalnie otworzyłam oczy.
- Na dzisiejszą konferencję prasową. Nie pamiętasz?
- A to nie miało być za tydzień?
- Tydzień już minął Noona.
- Ohhh... No to chodź tu - skinęłam głową i gdy podszedł, dokładnie i oryginalnie zawiązałam jego krawat.
- Noona... Jeszcze ja! - do pokoju wszedł HongBin.
Wzdrygnęłam się na sam dźwięk jego głosu, przypominając sobie to co ostatnio się wydarzyło. Nieświadomie przyłożyłam rękę do ust. Niemalże mogłam sobie przypomnieć dotyk jego słodkich ust... Yaah! Potrząsnęłam gwałtownie głową.
- Nauczcie się w końcu mówić do mnie Hyung?! Wyjdziecie na debili podczas konferencji, jak się pomylicie.
Zawiązałam szybko krawat HongBin'owi i wyszłam z pokoju. Sama też musiałam się przygotować. Stres zawładnął mną całkowicie. Nie wiedziałam nawet jak mam się zachować na konferencji. Przecież Ci wszyscy reporterzy rzucą się na mnie, jak sępy na świeżą padlinę. Będzie po mnie. Czy ja oby na pewno nie wyglądam zbyt kobieco? Czy na pewno wszyscy dadzą się na to nabrać? Te pytania krążyły mi po głowie i nijak nie chciały się z niej wydostać. Przecież... Ugh! Dziewczyno, wdech, wydech. Jest dużo idoli, którzy wyglądają jak kobiety, nie będzie źle. Kobiety cię pokochają... A może lepiej, żeby tak nie było...
Na koniec założyłam tylko marynarkę, poprawiłam kilka zabłąkanych kosmyków włosów i byłam gotowa do wyjścia. Jeszcze nie wiedziałam co tak na prawdę mnie czeka. Konferencja rozpocznie się za jakieś... dwie godziny, jeszcze tyle może się wydarzyć... Aż strach się bać.

***

Godzina do konferencji prasowej. Potknęłam się i stłukłam sobie nogę, tyle szczęścia. Hyuk posadził mnie na blacie, zdjął buta i zaczął zakładać chłodzący opatrunek.
- Kochany makane - potarmosiłam jego włosy z uroczym uśmiechem.
- Noona, nie traktuj mnie jak dziecko - żachnął się, owijając moja stopę bandażem. Syknęłam cicho z bólu. Strasznie bolało, jakby ktoś przejeżdżał co chwilę po mojej stopie samochodem, jak nie lepiej tirem.
- Mój słodziutki Hyukie! - uśmiechnęłam się rozkosznie, robiąc mu na złość.
- Noona, nie zadzieraj ze mną, bo będzie źle - zmarszczył nos w grymasie.
- A co mi zrobisz?
- Zobaczysz, zemszczę się.
- Boję się... - zaśmiałam się.
Skończył owijać moją stopę bandażem, nałożył na nią skarpetkę, buta i pomógł stanąć na ziemi.
- Jeszcze będziesz tego żałować - szepnął do mojego ucha, co wywołało ciarki na moich plecach. To było dziwne, bardzo dziwne... No, może trochę się przestraszyłam.
Zebraliśmy się wszyscy w niewielkim pokoju razem z CEO i menadżerem VIXX. Siedziałam cicho w rogu kanapy i grzecznie potakiwałam głową, słuchając uważnie, co wszyscy mieli mi do powiedzenia. Dzisiejsza konferencja miała przebiec bez zarzutu. Miałam wyglądać i zachowywać się jak chłopak. Żadnych oznak kobiecości. Wszyscy mieli myśleć, że jestem mężczyzną. Na prawdę nigdy nawet nie wyobrażałam sobie, że wszystko może potoczyć się w tym kierunku. To... Śmieszne! Kobieto weź się w garść! Od dziś zaczynasz całkiem nowe życie. Cha! Zmieniasz płeć! To będzie ciekawe przeżycie.
- Dobra. Gotowi? - nasz menadżer wstał z miejsca, pocierając dłonie.
- Tak! - odpowiedzieli wszyscy zgodnie.
"Chyba..." pomyślałam i zaraz się za to skarciłam. Chyba? Jakie chyba? Na pewno, ale nie chyba. Muszę być gotowa na wszystko.
Wyszliśmy gęsiego z pomieszczenia za CEO i odważnie wkroczyliśmy do sali konferencyjnej. Od razu oślepił mnie blask fleszy aparatów fotograficznych. Nie było to zbyt przyjemne, już wiem, dlaczego kazali mi założyć okulary przeciw słoneczne. Reporterzy przekrzykiwali się jeden przez drugiego z pazernością robiąc to kolejne zdjęcia. Usiedliśmy przy długim stole, każdy miał przed sobą pęk mikrofonów. Schowałam ręce pod stołem, nerwowo pocierając palce, obracając pierścionki i bransoletki na moich chudych dłoniach, które ani trochę nie przypominały męskich dłoni.
- Witam serdecznie - wraz ze słowami CEO wszyscy stanęliśmy i ukłoniliśmy się przed reporterami w geście powitania. - Od dłuższego czasu w sieci można było znaleźć mnóstwo informacji, o rzekomym siódmym członku boys bandu VIXX. Właśnie dlatego spotykamy się tutaj razem. Z wielką przyjemnością chciałbym przedstawić Wam Wooyoung'a - położył rękę na moim ramieniu. - Kim Wooyoung, siódmy członek VIXX.
Wraz z końcem jego wypowiedzi reporterzy zerwali się z miejsc, robiąc nam multum zdjęć, a szczególnie mi. Pytania napłynęły, jak lawina nie tylko na mnie, ale również na CEO i pozostałych członków VIXX. Czułam się przytłoczona całą tą sytuacją. Ich jest po prostu za dużo.
- Nic nie mów, ja się wszystkim zajmę - CEO szepnął do mojego ucha, klepiąc po plechach w celu dodania otuchy...

***

- Yaah! To było straszne! Jak Wy to wytrzymujecie? - jęknęłam. Weszłam pierwsza do naszego dormu, zdejmując od razu marynarkę. 
- Noona, dobrze Ci poszło.
- Daebak! Byłaś cudowna! - Ken potwierdził słowa Ravi'ego, a Leo tylko pokiwał głową. 
- Dobra, przebieramy się i idziemy to oblać. Należy nam się soju w dobrej restauracji - N ponaglił nas, klaszcząc przy tym. 
Zamknęłam się w łazience i zmyłam cały makijaż. Rozczesałam włosy i wyglądałam teraz, jakbym była ścięta na, tak zwanego, grzybka. Westchnęłam chicho przypominając sobie jak długie włosy miałam wcześniej. Wzruszyłam ramionami, co ma być to będzie. Założyłam czarne, dresowe spodnie, białą bluzkę z długim rękawem, czarną bluzę, a na głową czarną bejsbolówkę. 
- Dobrze jest - powiedziałam, przyglądając się własnemu odbiciu w lustrze. - Nikt mnie nie rozpozna - zaśmiałam się i wyszłam z łazienki.
- Noona~ 
Stanęłam w salonie i spojrzałam na nich wszystkich po kolei. Wyglądaliśmy jak jakaś banda klonów. Z tą różnica, że HongBin i Ken założyli ciemne jeansy. Parsknęłam śmiechem. 
- Dobra, chodźmy - objęłam Hyuk'a ramieniem i potarmosiłam jego włosy. 
- Zemszczę się... - szepnął do mi do ucha. Spojrzałam na niego, uśmiechając się niezręcznie. Zaczynam się bać tego makane. 


Hari  ♥

Komentarze

  1. Jejkuuuu, proszę dalej, proszę, proszę, proszę, proszę, prooooooooszę :3 XD

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty