Czarodziejka | Rozdział III |

Na wstępie, chciałam raz jeszcze pogratulować wszystkim kochanym duszyczkom, które wzięły udział w naszym konkursie na opowiadanie! (Info dla zwycięzców, pewnie jesteście zniecierpliwieni, cały czas pracuję nad portretami dla Was, przepraszam za obijanie się:c).
Jutro na naszym blogu pojawi się jedno ze zwycięskich opowiadań, także zapraszam serdecznie do przeczytania go, bo warto!
Od mojego ostatniego opowiadania minęły dwa miesiące (przepraszam TnT), ale w końcu udało mi się zabrać za dokończenie trzeciego rozdziału "Czarodziejki". 
(Takie gówno warte informacje, ale miałam potrzebę napisania ich xD)



Więcej informacji o serii znajdziecie tutaj. 



| Rozdział III |

"DZIECKO, KTÓRE PRAGNIE ZOSTAĆ SMOKIEM "


Przybliżyłam papier do twarzy i zerknęłam zdziwiona w list.
- Tymczasowe?! Co?! To musi być pomyłka! Co to w ogóle znaczy?!
- Nie zostałaś jeszcze oficjalnie tutaj przyjęta.
- Co powiedziałeś?
- Słuchaj króliczku, ta akademia daje każdemu studentowi tymczasowy okres próbny przed oficjalnym przyjęciem do akademii. Trzynastego dnia Skala Wyroku stwierdzi, czy dany student pasuje do naszej szkoły, czy nie...
- S-skala Wyroku zadecyduje, czy mogę dołączyć do akademii... To masz na myśli?
- Dokładnie.
- Nie ma mowy! Więc co się dzieje, gdy Skala Wyroku stwierdzi, że się nie nadaję?
- Po prostu wracasz do siebie na wieś.
- Nie ma mowy... - A ja myślałam, że moje marzenie wreszcie się spełniło!
- Właśnie stoisz przed tym. To Skala Wyroku.
- Co... - więc to, co próbowałam właśnie chwycić było Skalą Wyroku? Nie miałam pojęcia, że to takie ważne.
- Wyrok odbędzie się w tej sali, ostatniego dnia okresu próbnego.
- To do tego służy ta wielka sala...
- Ostateczna decyzja nie będzie zależała jedynie od twoich ocen, ale również od tego, co zyskałaś podczas pobytu w akademii.
- Ach... To wszystko jest dla mnie nowe...
- Wiedziałabyś wszystko, gdybyś przeczytała list akceptacyjny. Wszystko zostało w nim napisane.
- Nie wiedziałam, że... - Pamiętam tylko, że była podekscytowana faktem, iż w ogóle zostałam przyjęta... Musiałam zapomnieć o wszystkim innym.
- Na prawdę zadziwia mnie, jakim cudem udało ci się tu dostać.
- Taa...
Westchnął głęboko z twarzą pokazującą nic oprócz dezaprobaty.
- Za mną.
- Hę? Gdzie?
- Chcesz iść do dormitorium dziewcząt, prawda? Zabiorę cię tam.
- D-dziękuję, sir!
- To była moja praca, by oprowadzić cię po terenie akademii. Pospiesz się, albo zastawię cię z tyłu.
- Tak jest!
Raz jeszcze rozejrzałam się po pięknej sali, w której zostanie zadecydowane, czy dana będzie mi dalsza nauka w akademii, czy będę musiała wracać na prowincję. Pobiegłam za prefektem, widząc, że zostałam daleko w tyle. Kiedy wróciliśmy do ogromnych schodów, jakaś postać wybiegła przed nami.
- Hmm? - cofnęłam się zaskoczona.
- Kto to jest? - Jaebeom również był zaskoczony.
Nie miałam pojęcia, kto mignął nam przed oczyma, ale sądząc po fruwającym za nim płaszczu, jest uczniem.
- Ktoś się strasznie spóźnił. Mniejsza... Za mną.
- Tak jest! - mam wrażenie, jakbym była w wojsku, a nie w szkole.

***

- To miejsce to ogród botaniczny. Wszystkie rodzaje roślin kwitną o każdej porze roku. Studenci często przychodzą tutaj, aby usiąść i odpocząć.
- Naprawdę? Tutaj jest cudownie! Ta uczelnia jest o wiele większa, niż sobie to wyobrażałam. To tak, jakbym żyła we własnym śnie, nie mogę w to uwierzyć.
- Dlaczego tak bardzo ci zależy na pozostaniu w akademii?
- Zawsze podziwiałam Serge'a Durandal'a. Ze względu na to, że był studentem tej uczelni i ja chciałam zawsze uczyć się tutaj.
- Serge Durandal... - jego twarz nagle wykrzywił grymas wyrażający odrazę. - Co ty w ogóle wiesz o Durandalu?
- Hm... To legendarny mag, mówi się, że jest reinkarnacją Claude Molders. Słyszałam, że zniknął lata temu i nikt nie zna miejsca jego pobytu.
- Zgadza się.
- Hę?
- Więc, w zasadzie, idziesz śladami kogoś, kto zniknął bez śladu.
- Ja...
- Nie mam pojęcia, jakiego rodzaju osobą jesteś, albo...
- Przestań...
- Twój iloraz inteligencji jest taki sam, jak dziecka, które marzy o tym, by wyrosnąć na smoka.
- Nie miałam tego na myśli! Nigdy nie mówiłam, że chciałabym być smokiem! Jeśli byłby to mój wybór, chciałaby tylko jednego...
- Naprawdę nie mam pojęcia, dlaczego próbujesz się tu dostać.
- C-co?
- Nie ważne. Rozumiem. Chcesz być jak Durandal. Ale co zamierzasz zrobić ze swoją przyszłością? Wątpię, że chcesz zniknąć bez śladu, jak on. Po co ci akademia?
- Przyszłam, aby wszyscy byli zadowolenia.
- Co masz przez to na myśli?
- Cóż, straciłam rodziców  podczas epidemii, kiedy byłam mała. Od tamtej pory, mieszkańcy mojej wioski byli dla mnie moją rodziną. Dbali o mnie, dali mi wszystko, co straciłam i nauczyli mnie wielu rzeczy. Chcę spłacić swój dług wobec nich.
- Więc dlaczego chcesz zostać?
- Hę? Co masz na myśli?
- Każdy, kto przychodzi do naszej akademii ma wyżej określony cel. Chcesz powiedzieć, że nie wiesz?
- Ja tylko... Chcę spłacić swój dług.
- Nie wierzę. Przybyłaś tu z tak słabymi ambicjami?
- Słabymi?
- Przez ludzi takich jak ty, akademia jest skazana na porażkę.
- Co masz na myśli, ludzie tacy jak ja?
- Ludzie, którzy nie potrafią myśleć racjonalnie i konstruować solidnego planu na przyszłość.
Jego ostre słowa przebiły moje serce na wskroś, czułam się, jakbym miała wyschnąć i umrzeć. Jest taki złośliwy! Przecież nie musi być tak, jak on myśli... nawet jeśli wszystko co mówi, jest prawdą. Myślę, że ciężko będzie się z nim dogadać... 


Hari ♥

<<<Rozdział IV
Rozdział II >>>


I jak się podobało? 
Pozostawcie swoją opinię w komentarzach! :D

Komentarze

Popularne posty