Czarodziejka | Rozdział II | "Króliczek i Prefekt"

Tak więc mała uwaga, ta część to jeden wielki dialog. :P 


Więcej informacji o serii znajdziecie tutaj. 



| Rozdział II |

"KRÓLICZEK I PREFEKT"


- Nie dotykaj tego.
Duża dłoń chwyciła mnie za rękę i szarpnęła do tyłu, odciągając mnie od wagi. Przestraszona, odwróciłam się i zobaczyłam wysokiego ucznia. Jego ciemne włosy połyskiwały w gasnącym świetle przebijającym się przez okno. Ostre brązowe oczy patrzyły na mnie z zaciętością. Jaki przystojny... On jest jak książę z bajki, którego historia ożyła. Gapiłam się tępo na niego, zafascynowana idealnymi rysami twarzy. 
- Czy ty mnie w ogóle słuchasz? Zapytałem, co ty tutaj robisz, króliczku. 
- Ja... Hmm... Co? Króliczku? 
- Twoje włosy sprawiają, że wyglądasz jak królik. 
- Co? Nie! 
- Spójrz na te uszy królika. 
- To są warkocze! 
- I tak będę cię nazywał króliczkiem. 
- C-co... - ani trochę nie podoba mi się ten facet. Kocham moje włosy! A on jest... Dziwny? Co za facet na wstępnie nie zając twojego imienia nazywa cię króliczkiem... Jeszcze tak pieszczotliwie... Brrr... Jego uścisk na moim ramieniu nieco się poluźnił. Wyciągnęłam rękę i odsunęłam się od niego o kilka kroków. 
- Jesteś strasznie podejrzana. 
- Nie jestem! Jestem tu nową uczennicą. Zobacz proszę sam - pogrzebałam w mojej torbie i wyciągnęłam mój list akceptacyjny. - Moje imię jest tutaj wypisane. 
- ___.
- Tak. Widzisz?
- Więc to ty jesteś uczniem, który się nie pojawił.
- Hę? - patrzyłam na niego ze zdziwieniem wyrytym na mojej twarzy. Nie pojawiłam się? Gdzie? Ja? To na pewno ja? 
- List ci nie powiedział, że na stacji będzie ktoś na ciebie czekał?
- Co? - list mi o niczym nie wspomniał! W ogóle miał mi coś takiego powiedzieć? 
- Byłem w stanie cię odnaleźć tylko przez śledzenie listu, używając magii. 
- Tak mi przykro! List nie powiedział mi niczego. 
- Co za nieuk. Zmarnowałem swój czas...
Ten facet jest straszny. Pierwsze wrażenie robi dobre, ale teraz... nie wiem, czy pomyślałabym o nim to samo co wcześniej. Cóż na początku piękny, przystojny wręcz książę z bajki, a teraz... arogancki laluś, ma facet tupet, nie ma co. Pewnie jest jakimś casanovom w tej szkole. 
- Jestem Lim Jaebum. Prefekt tej akademii. 
- Prefekt? 
- No wiesz, przedstawiciel uczniów. To zadanie daje najwyższy ranking uczniowi, czyli mnie. 
- Ach... - zarozumiały i arogancki, pfff...
- Więc jesteś z Taean, prawda? 
- Ach... tak. 
- Byłaś weterynarzem w swojej wiosce?
- Tak, to było częścią tego, czym się zajmowałam. Skąd wiesz? 
- DZIŚ MOIM ZADANIEM BYŁO ZABRANIE CIĘ ZE STACJI DO AKADEMII! Tak więc, wiem już co nieco o tobie. 
- Uch... - jak on mnie denerwuje. To nawet nie moja wina, nie wiedziałam, że mam tam czekać! A on tak po prostu podnosi na mnie głos. Nie wie, że na kobiety się nie krzyczy, że to rani ich uczucia. Co za facet, ja nie wiem. 
- Mniejsza z tym. Dlaczego tutaj przyszłaś? 
- Starałam się znaleźć drogę do dormitorium. 
- Nie dostałaś mapy od listu? 
- Dostałam go, ale to miejsce jest zbyt wielkie, dlatego się zgubiłam. 
- Widzę, że nie masz wystarczającej inteligencji i nie wiesz, jak czytać mapę - przyznajmy, arogancki laluś ma rację. 
- Wiem... Zgubiłam się nawet z mapą. 
- Więc się przyznajesz. 
- Ale z tej mapy nie ma żadnej pomocy. Żeby chociaż były nazwy budynków!
- Jedyne budynki, które się tutaj wyróżniają to budynek główny, akademik chłopców i akademik dziewcząt. Następnie, powinnaś się domyśleć, który z nich to budynek główny na mapie, jest wielki. Patrząc na rozmieszczenie budynków bardzo łatwo jest się domyśleć, który z nich to dormitorium dziewcząt. Poza tym, nawet jakbyś weszła do nie tego akademika, od razu wiedziałabyś gdzie się wrócić. 
- Uch... - znów ma rację. Są tylko trzy budynki na mapie, że też wcześniej tego nie zauważyłam...
- Nie zdziwiłbym się, gdybyś nawet zapomniała o warunku na trzynaście dni tutaj. 
- Hę? Co masz na myśli, mówiąc warunku na trzynaście dni?
- Nie wierzę. Nawet nie czytałaś listu akceptacyjnego?
- Co? - myślałam, że list akceptacyjny mi o wszystkim powiedział i nie muszę go czytać. Z resztą trzynaście dni? Tylko trzynaście dni!?
- Przeczytaj to jeszcze raz. 
Za jego sugestią, rozwinęłam ten list, ale jedno miejsce było rozmazane. Musiało się to stać, gdy złapałam go mokrymi dłońmi. Aich... Że też mi musiało się to przytrafić. 
- Brakuje tutaj czegoś...
- Przeczytaj część, która mówi o twojej akceptacji - powiedział Jaebum. 
- Przyjęcie... hmm. Tymczasowe - CO?! - TYMCZASOWE?!


Hari ♥

<<< Rozdział III


I jak się podobało? 
Pozostawcie swoją opinię w komentarzach! :D

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty