Rozdział VI: Lunch at SM




Szczegóły do serii "My 24 Year Old Husband" znajdziecie tutaj. 

Miyoung chodziła po domu, patrząc na wszystko. Była sama, podczas gdy Luhan razem z EXO przygotowywali się do comebacku w SM (załóżmy, że to comeback z Wolf). Luhan'owi było żal zostawiać ją samą, ale Miyoung była wyrozumiała. Już prawie chciał dzwonić do wytwórni z prośbą o kilka dni urlopu, ale zatrzymała go, zabierając mu telefon. Teraz tego żałowała, ponieważ przypomniała sobie, że nie ma przyjaciół, z którymi mogłaby porozmawiać. Dzięki Bogu w domu była biblioteczka.
"Nie wiedziałam, że coś takiego mamy w domu." - pomyślała. Na półkach stały głównie mangi. Miyoung jeszcze nigdy nie widziała tak wielkiej kolekcji. Nawet biblioteki publiczne nie mają takich zbiorów. Spojrzała na nie wszystkie. Miyoung była kompletnym molem książkowym. Gdy chwyta ciekawą książkę zamyka się we własnym świecie na wiele godzin. Podniosła książkę, która ją zaciekawiła i zaczęła czytać, pogrążając się w swojej imaginacji.

~ Godzinę później ~

Odłożyła książkę i przetarła oczy.
- Bagopa - potarła brzuch i udała się prosto do kuchni. - Zrobić coś dla Luhana? Jest jeszcze wczesne popołudnie  - Miyoung przejrzała lodówkę i szafki, biorąc pod uwagę wszystkie składniki. Odgarnęła włosy do tyłu i wzięła się do pracy.

~ Perspektywa Miyoung ~

Mocno chwyciłam dwie duże torby w ręku i udałam się do wielkiego budynku. To było cudowne i odświeżające być tutaj. Zawsze się zastanawiałam, jak wygląda wnętrze SM. To wydaje się być nierealne, że właśnie tu stoję. Kiedyś wsiadałam w autobus, żeby móc zobaczyć wszystkich idoli z tej wytwórni. A teraz jestem żoną jednego z nich. Podeszłam do recepcjonistki, która posłała mi rozdrażnione spojrzenie. Zignorowałam je i uśmiechnęłam się
- Mogę wiedzieć, gdzie ćwiczy EXO? - zapytałam grzecznie. Zadrwiła i przewróciła oczami. Jaka niegrzeczna!
- Fani nie mogą wejść do środka. Opuść ten budynek zanim wezwę ochronę - powiedziała, przed ponownym zajęciem się swoimi paznokciami. Zaśmiałam się poirytowana, odłożyłam torby i założyłam ramiona na piersi.
- Nie uważasz, że jesteś trochę niegrzeczna? Mam prawo widzieć mojego męża - powiedziałam bezpośredni. Spojrzała na mnie.
- Błagam, słyszałam to setki razy od innych dziewcząt, że jeden z członków EXO jest ich mężem.
Rozdziawiła usta, gdy pokazałam jej mój pierścionek z brylantem za 100.000 dolarów. Uniodłam brew i ponownie skrzyżowałam ramiona.
- Tak więc mogę wiedzieć, gdzie oni są, czy nie? - usiadła prosto z fałszywym uśmiechem i wskazała mi kierunek w stronę windy.
- Trzecie piętro, drugie drzwi na lewo - złapałam torby i posłałam jej fałszywy uśmiech, zanim udałam się w kierunku windy. Na szczęście otworzyły się, gdy nadusiłam przycisk i weszłam do środka. Nacisnęłam przycisk z 3 piętrem i po prostu stałam. Miejmy nadzieję, że posmakuje im to, co dla nich zrobiłam. Minęło trochę czasu, zanim znalazłam się na danym piętrze.

~ Sala prób ~

Stanęłam przed zamkniętymi drzwiami, zaglądając przez okna. Wszyscy siedzieli na podłodze, dysząc ze zmęczenia. Zastanawiałam się, czy mam wejść, czy nie. Tak? Nie? Może tak? Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech. Powoli podniosłam pięść i trochę głośno zapukałam do drzwi.
- Kto to? Myślałam, że hyung menadżer już wyszedł - usłyszałam. Odgłos kroków stał się coraz głośniejszy i bliższy. Trzymałam mocno torby, byłam trochę nerwowa. Nadal nie jestem przyzwyczajona do tego życia. Drzwi otworzyły się, ukazując wielkie oczy D.O. Uśmiechnął się nieśmiało i ukłonił trochę. Ciągle wlepiałam wzrok w podłogę.
- To Mimi! - krzyknął D.O i wciągnął mnie do środa. Potknęłam się nieco i spojrzałam na każdego. Wstali i przytulili mnie grupowo. Otaczał mnie silny zapach potu. Chichotali i walczyli, by zbliżyć się do mnie. Ale wtedy ktoś złapał mnie za rękę i pociągnął w swoim kierunku. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Luhan'a, patrzącego na innych.
- Moja, moja, moja. Pamiętajcie o tym - powiedział oplatając mnie ramionami. Zarumieniłam się o jego czynu. Inni po prostu żartobliwie przewrócili oczami na opiekuńczość Luhan'a.
- Dongsaeng, co jest w tych workach? - spytał mnie Kai. Wyrwałam się z uścisku Luhan'a i umieściłam torby na podłodze. Otworzyłam je, ujawniając pudełka śniadaniowe z posiłkiem, który zrobiłam dla każdego z nich. Każdy z nich patrzył onieśmielony na moją pracę.
- Mimi-ah, naprawdę zrobiłaś to wszystko dla nas? - zapytał Lay. Uśmiechnęłam się i skinęłam głową. Podziękowali mi i zaczęli kopać w torbach. Usiadłam obok Luhana twarzą w twarz. Pot wciąż spływał mu po twarzy i szyi. Pochyliłam się ku niemu i zaczesałam jego przepocone włosy do tyłu, spinając je szpilką. Spojrzał na mnie swoimi słodkimi jelenimi oczkami i wydymanymi policzkami, przeżuwając. Zachichotałam i starłam kilka kawałków ryżu, które przykleiły się wokół jego ust. Mój mąż, naprawdę, jest jak dziecko. Luhan posłał mi uśmiech i z powrotem wrócił do jedzenia. Patrzyłam, jak reszta je bez słowa. Te chudzielce, serio mają niesamowity apetyt. Pełna łyżka ryżu pojawiła się przede mną i spojrzałam na właściciela żywności.
- Już jadłam - powiedziałam mu. Potrząsnął głową i chwycił mnie za rękę.
- Aaa~ - Luhan otworzył usta, jak dziecko karmione przez jego mamę.
- Mimi! Nakarm mnie też! - Sehun otworzył usta, by go nakarmić, ale Luhan wepchnął mi Kimbap do ust.
- Moja, moja, moja. Karm się sam Oh Sehun - Sehun żachnął się i skrzyżował ramiona opryskliwie, przeżuwając. Luhan objął mnie w pasie i oparł głowę na moim ramieniu. Pozostali nie zwracając na nas uwagi po prostu rozmawiali ze sobą.
- Tęskniłem za tobą - wyszeptał mi do ucha. Zarumieniłam się. - Nie tęskniłaś za mną? - zapytał. Nie podpowiedziałam. Usłyszałam westchnienie i przyciągnął mnie bliżej. Gdybym nie była jego żoną miałabym teraz szalony fan Girling Time. Luhan wstał, wyprowadzając mnie z sali. EXO spojrzeli na nas ciekawskim wzrokiem.
- Zaraz będziemy z powrotem - Luhan chwycił mnie za rękę i wyciągnął z pokoju. Zamknął drzwi i delikatnie pchnął mnie do ściany. Moje oczy rozszerzyły się, spojrzał w nie głęboko.
- Jagiya, wszystko w porządku? - zapytał zaniepokojony. Szybko skinęłam głową.
- W porządku Oppa. Jestem tylko troszkę zmęczona - fałszywie ziewnęłam i starałam się odsunąć, ale jego ramiona zablokowały mnie.
- L-Lunah, co robisz... - zamurowało mnie, gdy jego miękkie usta spotkały się z moimi. Moje oczy były wielkości spodków, ale zamknęłam je i wróciłam do pocałunku. Przygryzł moją dolną wargę i ssał ją, wsuwał język do moich ust, ale nie dałam się tak łatwo. Uśmiechnęłam się i odsunęłam. Luhan jęknął i skrzyżował ręce na piersi, żachnął się słodko w odpowiedzi. Przytuliłam go i kołysałam z boku na bok.
- Przepraszam Oppa. Może innym razem - posłał mi chytry uśmieszek.
- Nie martw się, zostaniesz później ukarana - Co on sobie myśli?

Komentarze

  1. Jej ^^ czekalam na następna czesc i w koncu jest ^^ dziekuje :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbieram się psychicznie na przetłumaczenie kolejnej części, więc z pewnością niedługo pojawi się na blogu :3

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty