- W życiu różnie bywa, raz jest dobrze, raz się coś rozmywa.

Tak jak co dzień rano wstałam, przemyłam twarz i ubrałam się u ubranie do pracy. Jak zawsze przed pracą zaszłam jeszcze na cmentarz, gdzie pochowany był mój najlepszy przyjaciel, który zginął dwa lata temu w wypadku samochodowym. Jakiś świr wjechał w nich na zakręcie. Tak jak zwykle przeżył tylko pijany kierowca, który spowodował wypadek. Bardzo za nim tęsknie. Nie miałam nawet okazji się z nim pożegnać. Nie widziałam go wtedy przez kilka miesięcy i gdy już miałam go zobaczyć dostałam telefon od jego matki, która mieszka niedaleko mnie, że Marco nie żyje. Nie mogłam w to uwierzyć. Tyle wspólnych dni, tyle wspomnień. To wszystko runęło przez jednego pajaca, który po pijaku wsiadł w samochód. Od kiedy Marco nie żyje nie nawiązuje nowych przyjaźni. Można powiedzieć, że zamknęłam się w sobie. Tak strasznie go kochałam. Był dla mnie jak starszy brat. Uwielbiałam wycieczki z nim, spacery, czy wygłupy w ogrodzie. Tak strasznie za nim tęsknię. Chciałabym cofnąć czas. Chciałabym, żeby dalej żył. Teraz, gdy stoję nad jego grobem zawsze mam łzy w oczach, które bezwładnie spływają po moich różowych policzkach.

 _______________________________________________________________

Następnego dnia miałam wolne, więc postanowiłam iść na cmentarz, a później na jakieś zakupy. Gdy byłam już w galerii i odeszłam kilka sklepów wybierając kilka rzeczy postanowiłam zjeść coś w tutejszej restauracji. Weszłam do środka i usiadłam przy stoliku. Podszedł kelner i zamówiłam kawę i sałatkę. Ponieważ byłam wegetarianką to jedyne danie, które mogłam tam zjeść. Czekając na swoje zamówienie wyciągnęłam telefon, gdy nagle zauważyłam, że ktoś stoi obok mnie. Przystojny brunet uśmiechnął się, gdy się na niego spojrzałam i uśmiechnął ukazując szereg białych zębów i dołeczki. Zapytał się, czy może się dosiąść. Uśmiechnęłam się delikatnie i pozwoliłam mu, bo bycie niemiłym to raczej nie w mojej naturze.
- A tak w ogóle, to jestem John - powiedział chłopak i uśmiechnął się ponownie ukazując dołeczki.
- Ja Megan - odpowiedziałam i również posłałam uśmiech do chłopaka, który usiadł naprzeciwko mnie. Po czym kelner przyniósł moje zamówienie.

_______________________________________________________________

- Wiem - powiedział chłopak, na co zareagowałaś zdziwieniem.
- Skąd? - patrzyłaś na chłopaka pytająco nie wiedząc skąd Cię zna.
- Marco był moim współlokatorem - gdy chłopak wypowiedział imię twojego zmarłego przyjaciela osłupiałaś. Jak to? To Marco miał współlokatora? - Więcej, ja i Marco byliśmy razem - w tym momencie to był strzał prosto w serce. Dlaczego nigdy ci o tym nie powiedział? Twoje myśli biły się same ze sobą. Nie mogłaś wydusić z siebie ani jednego słowa. Chłopak patrzył na ciebie cały czas z uwagą.
- Byliście razem szczęśliwi? - zapytałaś chłopaka, który uśmiechnął się i odpowiedział twierdząco nic więcej już nie mówiąc. Zjedliście to co przyniósł wam kelner i wyszliście razem z galerii.

_______________________________________________________________

- Skąd wiedziałeś, że masz mnie tutaj szukać? - popatrzyłaś na chłopaka, który szedł obok Ciebie.
- Marco często wspominała, że w czasie wolnym odwiedzasz galerię i właśnie tą restaurację, zawsze warto zaryzykować i sprawdzić.
- A gdybyś mnie tutaj nie znalazł? - dopytywałaś chłopaka nadal nie wiedząc, czy mówi prawdę.
- Znalazłem twój adres w jego notatniku wraz z twoim zdjęciem. Musze przyznać, że jesteś bardzo śliczna - powiedział John cały czas patrząc na Ciebie.
- Dziękuję - odpowiedziałaś i lekko się zarumieniłaś, po czym chłopak szeroko się uśmiechnął.
Spacerowaliście jeszcze trochę po parku niedaleko twojego domu i długo rozmawialiście. W pewnym momencie, gdy usiedliście na pobliskiej ławce chłopak znienacka złączył wasze usta w czułym pocałunku. Nie wiedziałaś co jest grane, ale jednak nie przerwałaś. Dlaczego? Przecież to prawie obca Ci osoba.  Może to dlatego, że tak bardzo przypominał Ci Marco? Był tak samo gadatliwy jak on, często się uśmiechał, zadawał wiele szczegółowych pytań. Może w tamtym momencie miałaś poczucie, że to właśnie Marco tam jest? Tak, poczułaś się, jakbyś była w obecności swojego przyjaciela, jakby to właśnie on składał namiętny, a zarazem tak czuły pocałunek na Twoich ustach. Tak strasznie zatraciłaś się w tym pocałunku. Gdy chłopak przestał uśmiechnął się słodko do Ciebie, na co ty odpowiedziałaś tym samym. Przez dobrą godzinie siedzieliście na ławce nic nie mówiąc, gdy nagle otrzymałaś sms od swojej koleżanki, że chciałabym pożyczyć od ciebie notatki. Zapytałaś chłopaka, czy uda się wraz z Tobą do Ciebie wstałaś z ławki. już chwilę później byliście w domu, gdzie zrobiłaś herbatę.Był już wieczór, więc zaproponowałaś chłopakowi kolację. Na początku trochę nieśmiały chłopak odmówił, ale udało ci się go przekonać i został także i na kolacji. Twoja koleżanka przyszła po zeszyty i spiesznym krokiem ruszyła do wyjścia tylko się z tobą żegnając i dziękując za notatki.

_______________________________________________________________

Jedząc kolację chłopak cały czas patrzył na ciebie. Jego wzrok był pełen pożądania. Nie ukrywał tego, wręcz przeciwnie, rozbierał cię wzrokiem. Nie sądziłaś nigdy, że takie zachowanie praktycznie obcego ci chłopaka może ci się spodobać. Dziwiło cię to, ale zarazem podniecało? Tak podniecało. Można powiedzieć, że zauroczyłaś się. Przystojny brunet o czekoladowych tęczówkach ze słodkim uśmiechem na twarzy to ideał większości kobiet. I jeszcze ten pocałunek na ławce w parku. Jak o tym pomyślisz, to twoje ciało przechodzą przyjemne dreszcze.

_______________________________________________________________

Gdy zmywałaś naczynia po kolacji poczułaś, że ktoś delikatnie obejmuje cię w tali. Twoje nogi zrobiły się jak z waty. Miał taki przyjemny dotyk, tak strasznie delikatny. Chłopak wodził rękoma po twoich biodrach i brzuchu. Przyprawiało cię to o jeszcze większe dreszcze. Chciałaś coś powiedzieć, gdy nagle poczułaś ciepłe delikatne wargi chłopaka muskające twoją szyję. Wtedy już kompletnie straciłaś głowę. Byłaś tak otumaniona chłopakiem i każdym jego ruchem, że nie panowałaś dokładnie nad tym, co robisz. John delikatnie chwycił Cię w tali i okręcił przodem do siebie, po czym patrząc ci w głęboko w oczy złączył wasze usta. Jego dłonie pieściły twoje ciało, z którego powoli zaczął zdejmować ubrania. Delikatnie przygryzłaś dolna wargę, gdy chłopak zjechał jedną ręką po brzuchu do twojego paska od spodni, który delikatnie rozpiął, po czym zrobił to samo z guzikiem i zamkiem. Wsunął swoją rączkę ciut głębiej i zaczął cię delikatnie masować przez majtki. Chłopak wziął cię na ręce i posadził na stole, który stał zaraz za wami, po czym pozbył się twoich spodni. Ponownie złączył wasze usta międzyczasie rozpinając guziki twojej koszuli. Gdy rozpiął wszystkie guziki wsunął rękę do tyłu i szybkim ruchem rozpiął twój jedwabny stanik. Ściągnął twoją i swoją koszulę, po czym zjeżdżając pocałunkami niżej zszedł do twoich piersi, które pieścił delikatnie swoim językiem i ściskał masując je. W trakcie, gdy bawił się twoimi piersiami zdjął ci majtki i zwinnym ruchem pozbył się reszty swoich ubrań. Gdy obydwoje byliście już nadzy chłopak wziął cię na ręce i przytulił do siebie składając na twoich ustach namiętny pocałunek. Niosąc cię na rękach delikatnie gładził twoje ciało paluszkami, co sprawiało, że przechodziły przez nie przyjemne dreszcze. Gdy  doniósł cię do twojej sypialni położył na łóżku, a sam delikatnie położył się na ciebie. Wasze usta były cały czas złączone. Dopasowane były jak dwa ostatnie elementy układanki. Dlaczego praktycznie przy obcym chłopaku czułaś się tak dobrze? Dlaczego pozwalałaś na wszystkie jego ruchy? No tak, przecież tak strasznie przypominał ci Marco. Przyjaciela, któremu zawsze bałaś się wyznać, jak bardzo go kochasz. Byłaś w nim tak bardzo zakochana, ale jednak bałaś się mu o tym powiedzieć. A teraz? Teraz gdy go nie ma czujesz pustkę. Pustkę, którą właśnie dzisiaj wypełnił John. Chłopak leżąc na Tobie delikatnie w ciebie wszedł i z precyzją się w tobie poruszał. Był tak delikatny, że czułaś się jak w niebie. Jego nieziemskie pocałunki, które składał na twoich ustach by ły coraz to bardziej namiętne, a jego ruchy za każdym razem były trochę bardziej energiczne. Z każdym jego ruchem czułaś większe podniecenie. Twoje ciało wygięte w delikatny łuk, a jęki wywoływane przez rozkosz, jaką dawał ci chłopak, powodowały, że jeszcze bardziej się nakręcał. Gdy poczuł, że twoje napięte ciało delikatnie opadło pod nim jeszcze chwile delikatnie się w tobie poruszał, po czym położył się obok ciebie. Wtuliłaś się w nagi tors chłopaka. Twoje powieki zrobiły się ciężkie, zasnęłaś.

                           
_______________________________________________________________

Rano, gdy się obudziłaś zauważyłaś, że chłopaka nie było obok Ciebie. Myślałaś, że po prostu poszedł do łazienki, ale... Coś tutaj nie pasowało. Nie było żadnej rzeczy, która należała do chłopaka. Ani śladu jego rzeczy i jego. Czyżby od tak po prostu sobie poszedł? Wykorzystał cię? W twojej głowie jedna myśl biła się z kolejną. Miałaś ich tyle, że aż w końcu sama się w nich pogubiłaś. O co tutaj w tym wszystkim chodzi? Pewnie po prostu przyjeżdżając na grób Marco, John wykorzystał okazje widząc, że godzisz się na wszystkie jego ruchy.


_______________________________________________________________


                                                                                                                                Nana ♥












Komentarze

Popularne posty