Love Myself or You




Główne postacie: Mino, Jinwoo, Seungyoon 
Gatunek: komedia, romans
Opis: Bo miłość zaczyna się od wylanego kubka kawy. 


***

-Nosz cholera jasna! - przytupnęła nogą żegnając wzrokiem kolejną taksówkę, zajętą przez kogoś innego.
W tym tempie na pewno późnię się na plan. Może i jestem tylko zwykłą dziewczyną na posyłki, ale gdy spóźnię się choć pięć minut na pewno zostanę wylana.
Potarła z irytacją kark, wyczekując kolejnej taksówki. Dziś na porannym wykładzie zasnęła podczas wypowiedzi jednego ze studentów. To był pierwszy raz. Pierwszy raz zdarzyło jej się zasnąć na lekcji, co było zadziwiające, bo wykłady profesora Kang nie były wcale nudne i co najważniejsze, aż chciało się na niego patrzeć. Spójrzmy prawdzie w oczy, młody, przystojny, czego chcieć więcej? Tylko przychodzić na zajęcia!
Na reszcie zatrzymała się taksówka. Z westchnieniem pełnym ulgi weszła do pojazdu i podała kierowcy adres.
- Proszę, tylko szybko ajussi.. - powiedziała, wręcz błagalnym tonem. 

***

Przeciskała się między tłumem szalonych fanek, ostrożnie, by nie wylać kawy, którą niosła na plan. Był to kolejny dzień, kiedy musiała się zwalniać z zajęć. Jak tak dalej będzie wywalą ją z uczelni, ale cóż może poradzić, jeśli nie chce stracić pracy.
- Przejście! - wrzasnęła poirytowana, pokazując fanką legitymację, jednak one w ogóle nie zareagowały. Zaczęła rozpychać się łokciami i kolanami, aż w końcu doszła do budynku, w którym nagrywano kolejną dramę. Grał w niej Mino, a ona była jego chłopaczkiem na posyłki.
Całe szczęście, że kawa jest jeszcze gorąca.
Pomyślała i weszła do budynku rozglądając się uważnie za Mino i jego menadżerem Jinwoo, który był jej przyjacielem.
- Kawa - mruknął Mino wyciągając rękę, a ta szybko podbiegła i podała mu kubek.
 Mino upił łyk gorącego napoju i wypluł go na podłogę.
- Co to kurwa jest! - wrzasnął wylewając całą zawartość kubka na dziewczynę.
Ta pisnęła cicho, krzywiąc się z bólu. Kawa była jeszcze gorąca i poparzyła jej skórę, mimo tego, że miała na sobie gruby sweter.
- Kawa... Ta co zawsze...
- Ugh.. Idiotka... - mruknął i odszedł.
- Nic ci nie jest? - Jinwoo położył rękę na jej ramieniu, patrząc na nią z troską.
Skrzywiła się lekko i wzruszyła ramionami.
- Piecze... - mruknęła cicho obejmując się ramionami.
- Trzymaj - podał jej swoją kurtkę. - Idź przemy sweter i zobacz, czy nic poważnego ci się nie stało.
Skinęła tylko głową i ruszyła w kierunku łazienki.
- Mino, cholero, gdzie żeś znowu zniknął? - usłyszała nerwowego Jinwoo, gdy odchodziła.
Sweter, który nasiąknął gorącą kawą, niemiłosiernie parzył jej skórę.
- Jeżeli zostaną mi jakieś poparzenia, będziesz płacił odszkodowanie mendo.. - westchnęła, otwierając drzwi toalety. - Ciesz się, że nie gramy na otwartej przestrzeni, bo już miałbyś gwarantowany skandal.. - mruknęła pod nosem, przekluczając drzwi.
- Yah! Mino, ty pacanie.. - warknęła pod nosem, przemywając sweter pod bieżącą wodą. - Piepszony gnojek, zadufany w sobie, cholerny dupek...
- Nie przesadzasz?
Wzdrygnęła się, opuszczając sweter, który przemoknięty spadł na podłogę z wielkim pluskiem. Była święcie przekonana, że nikogo tutaj nie ma. Obróciła się i z przerażeniem spojrzała na Mino. Ten właśnie Mino, we własnej osobie.
- S-słucham?
- No proszę, jak słodko, teraz się jąkasz.. - szepnął, przyciskając dziewczynę do ściany. - Mówiłem, czy aby nie przesadzasz z tymi obelgami?
Słodko się jąkam? Czemu się jąkam? Przez to wyglądam jak ofiara losu. No bez kitu!
- Przepuść mnie pedofilu! - warknęła.
- Pedofilu?
- Nie no proszę! Jeszcze się dziwisz? - wbiła w niego piorunujące spojrzenie, po czym skinęła brodą w kierunku przemoczonego swetra, kurtki Jinwoo, leżącej na blacie i drzwi, które były przekluczone.
- Miało Cię tu nie być...
Mino podążył wzrokiem w dół i zatrzymał się dopiero na jej piersiach, po czym odskoczył jak oparzony.
- Dlaczego rozbierasz się w publicznej toalecie, zwariowałaś?
- Powtórzę, dobrze? - na jej ustach pojawił się sztuczny uśmiech.
- Proszę bardzo.
- MIAŁO CIĘ TU NIE BYĆ!!! - wrzasnęła i schyliła się po swój sweter, z którego dokładnie wycisnęła wodę do zlewu, po czym założyła go, mimo tego, że był mokry. - Spróbuj mnie teraz zwolnić, a obiecuję ci, że następnego dnia po tym przeczytasz ciekawy artykuł w brukowcach.
- Masz zamiar chodzić w mokrych ciuchach?
- WYLAŁEŚ NA MNIE KAWĘ PACANIE!!!
- Kiedy?
- Ludzie trzymajcie mnie... Ty piepszony sklerotyku... - warknęła, zakładając kurtkę Jinwoo, po czym wyszła, trzaskając drzwiami.
Co za idiota, zboczeniec, pedofil... ugh!
- Yah! - krzyknęła, kopiąc stojący niedaleko karton.
- Ajumma...
- Czy ja wyglądam na Ajummę?! - warknęła w kierunku młodej dziewczyny.
- Woda z Ciebie cieknie.
Obejrzała się na pasmo mokrej wody, które ciągnęło się za nią.
- Daj mi jakiś sweter, oddam go jutro - spojrzała, zrezygnowana na dziewczynę.
Młoda zniknęła między ubraniami i już po chwili, wróciła z białym, puchowym swetrem. Skinęła głową, wybierając numer Jinwoo.
- Halo?
- Jinwoo, robię sobie wolne...
- Mino cię zwolni!
- Nie zwolni.
- Oszalałaś...
Rozłączyła się.
***

Siedziała w sali wykładowej wpatrzona w profesora Kang.
- Po zwycięstwie cesarza Wu z dynastii Han nad państwem Wiman Joseon podzielono podbity kraj na cztery części: Nangnang, Hyeonto, Jinbeon oraz Imdun. Niektóre źródła utrzymują, że istniała jeszcze piąta część zwana Changhae... - spokojny głos profesora przyprawiał ją o dreszcze.
Kang Seungyoon, profesor historii Korei na uczelni Daegu. Pracuje dopiero od roku, ale już jako praktykant cieszył się wielkim zainteresowaniem wśród płci pięknej. Podczas pierwszego półrocza przytrafiło mu się kilka nieciekawych sytuacji. Zazdrośni partnerzy wkręcili się w bójki z nim z powodu swoich dziewczyn, które uczęszczały na wykłady profesora Kang. Ale to akurat jest mniej ważne. Sale pękały w szwach, podobnie dzisiaj. Dziewczyny i niewielka część chłopaków cisnęli się w ławkach jak śledzie, tylko po to, by napatrzeć się na przystojnego profesora Kang. Nikt jednak nie wiedział w jakich stosunkach jest ____ z profesorem historii Korei...
- To tyle na dzisiaj - jego słowom zawtórowały zawiedzione westchnienia studentek. - Widzimy się jutro.
- Do widzenia!
____ poczekała, aż studenci opuszczą salę i podeszła do profesora Kang.
- Grzeczna bestia, nie przeszkadzałaś mi dzisiaj podczas wykładu - objął ją ramieniem i wytarmosił jej włosy.
- Oppa! - pisnęła. - Weź rękę, proszę... - zaskomlała żałośnie.
- Co się stało? - odsunął ostrożnie fragment dekoltu w kierunku ramienia. Zaklął pod nosem widząc bandaże. - Co się stało? - powtórzył znacznie ostrzejszym tonem.
- P-poparzyłam się...
- Jak? Skakałaś z czajnikiem po mieszkaniu?
- Tak jakoś wyszło...
- Powiedz prawdę.
Przez dłuższą chwilę milczała, ale ostre spojrzenie Seungyoon'a sprawiło, że w końcu się poddała.
- Mino wylał na mnie kawę...
- Nieświadomi?
- Umyślnie.
- Zabiję gnoja!
- Oppa, przestań, on nic mi nie zrobi, nawet nie będzie w stanie mnie zwolnić.
- Jestes tego taka pewna?
- Tak.
- No dobrze.

***

Stała w kuchni i przygotowywała sobie śniadanie, tosty z czekoladą i czarną herbatę, kiedy zadzwonił telefon.
- Halo? - westchnęła od niechcenia do słuchawki, nawet nie patrząc na to kto dzwoni. 
- ____? 
- Przy telefonie.
- Hej, to ja... Mino.
- Oh... Na razie - odsunęła słuchawkę telefonu.
- NIE! NIE ROZŁĄCZAJ SIĘ!
- Czego?
- Wróć do pracy...
- Coś jeszcze? - powiedziała pozornie miłym głosem.
- To wszystko.
- Na razie! 
- NIE ROZŁĄCZAJ SIĘ BŁAGAM!
- Mino, kochanie.
- Tak?
- Zapłać za lekarza.
- Pogięło cię! - niemal wrzasnął do słuchawki.
- Na razie.
- DOBRZE! Dobrze, zapłacę, tylko wróć - szepnął czule. 
- Nie tak uczuciowo, bo zwymiotuję - zaśmiała się.
- Zapłacę, ok? Przynieś numer konta szpitala, jak jutro przyjdziesz do pracy, dobrze.
- Przyjdę po zajęciach.
- Do której masz masz wykłady? - westchnął zrezygnowany, jednak nie doczekał się odpowiedzi. Rozłączyła się. 
Chwyciła w zęby tosta z czekoladą, chwyciła kubek herbaty i rozłożyła się na kanapie włączając telewizor. Normalnie o tej godzinie już by latała za rozwścieczonym Mino i spełniała wszystkie jego zachcianki. Teraz ma choć jedną niedzielę wolną. 
Cały dzień będę leżeć brzuchem do góry i ani mi się śni stąd ruszać. 
Westchnęła zakładając nogi na stół. 

***

- Yaaah! - wrzasnął Mino w poduszkę. - Nienawidzę jej!
- Nie przesadzaj...
- Jinwoo, wiesz, że cię lubię, nie denerwuj mnie.
- Lubisz ją - Jinwoo zaśmiał się, rozsiadając się w fotelu z kubkiem gorącej czekolady.
- STUL PYSK!
Tylko się zaśmiał i podał Mino kubek. Przyłożył kubek do ust i upił łyk napoju.
- Yah! Gorące! - krzyknął wystawiając język na wierzch.
- A wyobraź sobie, że taką gorącą kawę wylałeś na ____ pacanie.
- Cholera... - dotykał palcem poparzonego języka zezując na niego.
Jinwoo włączył od niechcenia telewizor i zaczął przełączać programy w poszukiwaniu czegoś interesującego.
"A na koniec świeży kąsek! Song Mino tworzy nowe skandale, tym razem z jego pracownicą. Przed chwilą otrzymaliśmy fotografię od anonimowego nadawcy. Jak widzicie Song Mino wylewa gorącą kawę na dziewczynę. Czy Song Mino rzeczywiście nie jest taki kochany, jak nam się wydaje?"
Słowa prezenterki z jakiegoś plotkarskiego programu rozniosły się po całym pokoju. W tym samym momencie Mino wypluł czekoladę prosto na Jinwoo.
- Yah! Ty idioto!
- Kto to? Znajdź go. Znajdź go słyszysz? Kto to mógł zrobić?

***

- ____... - jej koleżanka, siedząca obok niej szturchnęła ją lekko w ramię. - ____... Obudź się, bo zaraz obie oberwiemy - pisnęła żałośnie. 
- Uhhh... - westchnęła ciężko, potarła nos wierzchem dłoni i obróciła się w drugą stronę. 
Profesor Kang rzucił w nią gąbką do tablicy. Przebudziła się od razu siadając prosto, jak na rozkaz. 
- Wynoś się stąd, jeśli masz zamiar spać na moich wykładach - warknął.
Już od tygodnia profesor Kang i ____ nie mogli się ze sobą dogadać, a to wszystko przez Mino. Podczas tamtego tygodnia jeszcze 3 razy wylądowała w szpitalu, przez kolejne dwa oparzenia i skręcenie kostki, nadal nie było z nią najlepiej, ale zmuszała się do chodzenia, przez co miała przerąbane u Seungyoon'a. Jednak nie tylko to było powodem jego złości. Za każdym razem, jak przez pracę lądowała w szpitalu, ponownie do niej wracała. Czemu? Bo Mino płacił za szpital. Seungyoon bez przerwy powtarzał jej, że on będzie opłacał rachunki za szpital, ale ona go nie słuchała.
Mruknęła coś pon nosem, jeszcze nieco zaspana, po czym wstała, spakowała swoje rzeczy do plecaka i wyszła bez słowa.
Jak on śmie tak wyżywać się na mnie? Co mu zrobiłam, że z dnia na dzień coraz gorzej mnie traktuje? 
Myślała idąc w kierunku postoju taksówek. Wygrzebała telefon z dna plecaka i zadzwoniła do Mino.
- Halo? - odebrał po pierwszym sygnale. - Jak tam z nogą?
- Dobrze. Będę dzisiaj szybciej.
- Czemu?
- Seungyooon wygonił mnie z zajęć.
- Kto to?
- Profesor historii Korei... zresztą po co ja Ci o tym mówię. Gdzie mam jechać? Własnie wchodzę do taksówki.
- Do mojego domu, razem pojedziemy na plan, jeszcze się nie przyszykowałem.
- Ok.
Rozłączyła się.
Podała kierowcy adres. Do jej uszu dotarła słodka melodia coveru Bom i Lee Hi "All I want for Christmas is You". Droga niesamowicie się ciągnęła. Całe miasto było zakorkowane, bo zaczął się szał na kupno prezentów na gwiazdkę i dodatkowo śnieg, który prószył w najlepsze już od kilku godzin. Cały Seoul chował się pod białą pokrywą puszystego śniegu. ____ nie pamiętała, żeby to miasto wyglądało tak pięknie, jak dziś. Wszystkie drzewa od pnia, aż po najmniejsze gałązki były obwieszone złotymi lampkami, wszystkie centa handlowe, wszystkie wieżowe, mniejsze domki i sklepiki, wszystko to mieniło się kolorowymi lampkami świątecznymi.
- Agashi, jesteśmy na miejscu - głos mężczyzny wyrwał ją z zadumy.
Wyszła z taksówki, a widok, który ujrzała zaparł jej dech w piersiach. Jeszcze nie miała okazji chociaż stać pod domem Mino. Wbrew pozorom, jak mogła podejrzewać, był to prosty mały domeczek. Nikt, dosłownie nikt, nie pomyślałby, że w tym domu mieszka super gwiazda showbiznesu. Przed domkiem rosły dwa, iglaki, sięgające wysokością pierwszego piętra budynku, oczywiście całe były obwieszone złotymi lampkami. Nieopodal drewnianej huśtawki stał ulepiony bałwan, który był owinięty czerwonym, długim szalikiem. Z dachu zwisały długie na pół metra sople lodu. ____ zastanawiała się, czy są one prawdziwe, czy to jakieś atrapy, w końcu Mino mógł sobie na coś takiego pozwolić.
Wolnym krokiem podeszła do drzwi i zapukała w nie mosiężną kołatką. Długo nie musiała czekać, drzwi po chwili stanęły przed nią otworem.
- Przyszłaś - na twarzy Mino pojawił się uśmiech, co było rzadko spotykanym widokiem.
- Mhm... - mruknęła cicho i weszła do jego domu. - Boże kochany! Mino!
- Co? - spytał zaciekawiony zamykając drzwi.
- Jaki ty masz syf w domu!
- Jakbyś żyła tak jak ja też miałabyś syf w domu.
- Mino, ja żyję prawię tak jak ty, z tą różnicą, że więcej mnie w domu niema, niż jestem, też nie mam kiedy sprzątać, ale u mnie jest błysk.
- Boobraaa... Jesteś kobietą ok?
- Serio? Nie wiedziałam - prychnęła pod nosem. - Gdzie masz worki na śmieci.
- W szafce w kuchni nad zlewem.
Dziewczyna od razu ruszyła do kuchni.
- SONG MINO! GRZYBY CI WYROSŁY NA PIZZY! *$&@%)(@#*%(@#*)!!!! YAH!

***

- Trzy godziny sprzątania. Dwadzieścia osiem pełnych stulitrowych worków na śmieci... - rzuciła się na kanapę wykończona. - Żądam tygodnia urlopu... i nowych ciuchów - skrzywiła się, patrząc na swoje uświnione ubrania. - Cała jestem w kurzu i pleśni. Jeżeli znów do Ciebie przyjadę i będziesz miał taki syf, jak dzisiaj... obiecuję Ci... urwę Ci jaja.
- Weź prysznic, ja pojadę po jakieś ubrania...
- Taak, tak będzie najlepiej, ale już jesteś spóźniony na plan dwie godziny.
- Dzisiaj nie gram.
- YAH! Dlaczego kazałeś mi tu przyjechać?
- Stęskniłem się - na jego ustach pojawił się głupkowaty uśmieszek. 
- Zabić, no po prostu zabić! Gdzie masz łazienkę?
- Na górze, pierwsze drzwi po lewej.
Zwlokła się ociężale z kanapy i niemalże czołgała się po schodach.
Mino szybko pobiegł do drzwi, zapominając o założeniu butów wsiadł do samochodu w kapciach. Pędził ulicami jak wariat, wyprzedzając każdego, kogo popadło. Zaparkował na miejscu dla inwalidów i wleciał do wygórowanego butiku z damską odzieżą. Ekspedientka spojrzała na niego zaskoczona, nie wiedziała, jak ma się zachować, w końcu Song Mino wszedł do sklepu, w którym pracuje, ale był w rozciągniętym swetrze, spodniach dresowych i pluszowych kapciach. Jednak nieśmiało, jąkając się obsłużyła klienta. Przed sklepem zebrały się tłumy ludzi robiących zdjęcia Mino. Za pewne jeszcze dzisiaj na wielu portalach, w brukowcach i śmieciowych programach o gwiazdach będzie o nim mowa, ale Mino się tym nie przejmował, chciał jak najszybciej wrócić do domu, do ____.

***

- Mino~ - nawoływała go nieśmiało z łazienki. - Mino! 
W końcu poirytowana owinęła się ręcznikiem i wyszła z łazienki. Gdy zeszła na dół w tym samym momencie otworzyły się drzwi wejściowe. 
- ____! Mam ubrania - krzyczał, nie zauważając dziewczyny, nadal myślał, że siedzi ona w łazience. - ____! 
- Nie wrzeszcz tak - mruknęła wychodząc na korytarz. 
Mino spojrzał na nią i momentalnie osłupiał. Stała przed nim dziewczyna, którą z początku nienawidził, jednak ostatnimi czasy, zaczął zmieniać swój stosunek do niej, a wszystko przez sytuację w toalecie na planie zdjęciowym. 
____ trzymała kurczowo ręcznik przy piersiach, sięgał zaledwie do połowy ud, z włosów kapały pojedyncze krople wody. 
- Wooow... - tylko westchnął cicho.

***

- Mocniej... Mocniej... 
- Chyba przyszliśmy w złym momencie - szepnął Jinwoo do Seungyoona, słysząc głos ____ zza drzwi. 
- Cholera Mino~! Mocniej! 
- Osz kurde... wycofujemy się... - Seungyoon skinął w kierunku drzwi wyjściowych. 
- MINO TY SIEROTO, NAWET NIE POTRAFISZ NORMALNIE GWOŹDZIA PRZYBIĆ DO ŚCIANY?! 
- NIE DRZYJ SIĘ NA MNIE KOBIETO! BO ZACZNĘ ŻAŁOWAĆ, ŻE OŚWIADCZYŁEM SIĘ TAKIEJ JĘDZY! 
- TO JA ZACZNĘ ŻAŁOWAĆ, ŻE PRZYJĘŁAM PIERŚCIONEK OD TAKIEJ SIEROTY! 
Jinwoo i Seungyoon spojrzeli po sobie i wybuchnęli głośnym śmiechem. Po chwili ____ otworzyła drzwi do salonu.
- A wy co się śmiejecie? 
Chłopaki nie mogli wydusić ani słowa, śmiech im to utrudniał. Weszli jednak do salonu i rozsiedli się wygodnie na kanapie. 
- Jesteście pewni, że powinniście iść jutro razem do ołtarza. 
- To ta sierota nie umie wbić gwoździa do ściany - mruknęła dziewczyna. 
- Nie złość się już... - Mino objął ją od tyłu całując po kolei jej kark, szyję, policzek i usta. 
____ mimo wszystko się uśmiechnęła i odwzajemniła jego słodki pocałunek. 
- Jinwoo zbieramy się, bo zaraz chyba na prawdę do tego dojdzie - zaśmiał się i pociągnął starszego za sobą. 

Hari ♥

Komentarze

  1. O boziuuu ..... ten scenariusz jest BOSKI ♥♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu dziękuję~! Myślałam, że to będzie kompletny nie wypał xD

      Usuń
  2. MINO <3 MINO<3 MINO<3
    NIe potrzebuję nic więcej! Na taki scenariusz czekałam, odkąd zazęłam słuchać WINNER.
    Jesteś cudowna!

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo ! końcówka najlepsza !

    OdpowiedzUsuń
  4. Jesteś najlepsza. Płakałam przez pacana a ty sprawiłaś że znów mam uśmiech na twarzy. ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty