"Just concentrate"
Główne postacie: Ty, Lay
Gatunek: Romans, erotyka, komedia (?)
Opis: Twoja kochana inspiracja znów Cię opuściła, a Ty musisz pilnie napisać kolejny odcinek dramy. Kiedy jednak wena powraca on ma ochotę na małe igraszki...
Kolejne godziny mijają, a ja nadal nic
nie mam. Kompletnie nic nie mogę wymyślić, mam pustkę w głowię.
Ilekroć dostanę zlecenie na dramę zawsze kończy się tak samo.
Nie potrafię tak po prostu, tak szybko wczuć się w sytuację jaką
mi narzucają. Przydałaby mi się jakąś inspiracja, ale jakieś
dwie godziny temu zwiała mi z domu lecąc na próby, czyli szybko
nie wróci.
Bycie pisarzem dram ma swoje mocne, jak
i słabe strony. Wszystko jest ok, kariera się kręci, póki można
pisać to co się chce pokazać, gorzej jeśli trzeba się
podporządkować. Z tym jest trudniej. Tym razem dostałam zlecenie
na napisanie dramy przepełnioną akcją, krwawymi jatkami,
strzelaninami, porwaniami i innymi rzeczami, które sprawiają, że
dosłownie siedzę przed laptopem w białej gorączce. Nie zostało
mi zbyt wiele czasu, a mam za sobą dopiero czwarty odcinek, sęk w
tym, że nie mam pojęcia jak to dalej ciągnąć.
Zwlokłam się z kanapy i przeciągając
się ruszyłam w kierunku kuchni. Trzeba uzupełnić dzbanek z moim
paliwem, bo powoli się kończyło. Zresztą nie przepadam zbytnio za
zimną kawą. Oparłam się o blat czekając, aż woda się zagotuje.
Naszła mnie tak wielka ochota na sen, że aż grzechem by było ją
zignorować, ale jednak muszę. Drama się sama nie napisze. Może
gdyby moja kochana inspiracja w końcu wróciła do...
Położyłam się na drugi bok.
Cholera, czułam, że zaraz muszę się obudzić i wrócić do
pisania, ale tak bardzo mi się nie chce... Zaraz... kiedy ja tak w
ogóle zasnęłam. Pacnęłam się w głowę. To przez tą wodę, za
długo się gotowała...
-Co robisz? - usłyszałam szept tuż
za sobą i ciepły oddech na karku. Obróciłam się.
-Moja inspiracjo! - wtuliłam się w
Lay'a jak miś koala. - O której wróciłeś?
-Nie pamiętam, ale jak wszedłem do
mieszkania całe było zadymione. Chciałaś, żebym padł na zawał?
-Z-zadymione?
-No tak. Jeszcze jak wszedłem do
kuchni leżałaś na podłodze, myślałem, że coś Ci się stało...
cholera, okazało się, że sobie słodko spałaś, a czajnik się
spalił na gazie. Za karę dzisiaj idziesz i kupujesz nowy.
-Teraz jakiś cholerny czajnik jest
mało ważny...
-Chcę widzieć jak go kupujesz.
-Aich... chincha...
Odsunęłam się od niego, ale z
powrotem przyciągnął mnie do siebie. Patrzyłam na niego unosząc
brew.
-Miałam iść po ten czajnik. Coraz
bardziej zniechęcasz mnie do tego, żebym to...
No i zostałam właśnie ('okrutnie')
uciszona. Jego miękkie wargi muskały z początku delikatnie moje
usta. Wraz z liną szczęki schodził z pocałunkami coraz niżej.
Aigoo... nie ma go całymi dniami, a teraz, nagle musi mnie tak
męczyć? Później nie będę mogła skupić się na pracy. Będę
siedziała rozkojarzona przed komputerem i gapiła się bezowocnie w
tę cholerną kreseczkę. Mam! Mam pomysł.
-P-przepraszam Lay... - wybiegłam z
łózka i poleciałam po mojego laptopa od razu wzięłam się za
pisanie kolejnego odcina. Nie mogłam tam po prostu zignorować tej
nagłej weny. Tego się nie robi. Pewnie gdybym tak zrobiła,
obraziłaby się na mnie i nigdy nie wróciła, co wiązało by się
z utratą jedynej pracy, do jakiej jestem zdolna.
-Jesteś okrutna... - zamruczał cicho
stając w wejściu. Oparł się o framugę drzwi i stał tak przez
chwilę patrząc się na mnie. Jednak ja byłam kompletnie
pochłonięta nową ideą. Serio, nie dam tak łatwo zniknąć temu
pomysłu.
Podszedł powoli do kanapy i usiadł za
mną okrakiem, obejmując mnie w pasie. Jego ciepłe usta zaczęły z
wolna muskać mój kark.
-I kto tu jest okrutny? - zerknęłam
na niego na chwilkę i wróciłam do pisania.
-Że niby ja? - odpowiedział dopiero
po jakimś czasie. - Co ja takiego robię... - wsunął rękę pod
moją koszulkę. Aaa... zaraz zwariuję...
-Sprawiasz, że nie mogę się
skupić... - wyjąkałam i starałam się zwyczajnie nie zwracać na
niego uwagi. Naprawdę. Starałam się.
-To rzuć to.
-Nie mogę...
-No to trudno – wzruszył ramionami.
Powędrował dłońmi jeszcze głębiej pod koszulkę i bez problemów
rozpiął zapięcie mojego stanika. Skubany, odpiął ramiączka i
odłożył część mojej bielizny na bok.
Muszę się skupić. Muszę się
skupić. Naprawdę, muszę się skupić. Po prostu muszę. Nie mam
innego wyjścia. Mam naprawdę mało czasu na napisanie tego. Muszę
to skończyć. Skarbie wytrzymaj jeszcze chwilkę, za moment
skończę...
Powstrzymywałam się, żeby z moich
ust nie uszedł żaden niepotrzebny dźwięk. Lay z wyczuciem masował
moje piersi. Ja tu zaraz na serio zwariuję. Jak on może mi robić
takie rzeczy, kiedy właśnie pracuję?! Ciekawe jakby się czuł,
gdybym wparowała mu na próby i wylądowała z rękę w jego
bokserkach... a może jednak nie jest to takie ciekawe. Za pewne
przerwał by ćwiczenia, żeby zamknąć nas w jakiejś łazience,
albo schowku na miotły, czy coś... Aich...
-O-oooo nieee... tego już za wiele –
jęknęłam kiedy poczułam jego palce wędrujące wprost do moich
majtek.
-Nie przeszkadzaj sobie. Pracuj dalej –
zaśmiał się pod nosem dążąc dalej.
Nabrałam powietrza w płuca i
odetchnęłam. Skup się kobieto... Nie, no, nie mogę... Jego dotyk sprawiał, że wstrząsały mną delikatne dreszcze. Doprowadzał mnie do białej gorączki. Przy nim po prostu nie idzie się skoncentrować.
Odsunęłam jego ręce od siebie tylko po to, by usiąść mu później okrakiem na kolanach. Na jego twarzy zawitał tajemniczy uśmieszek. Za pewne był dumny z tego do czego doprowadził. Tak trudno było mi oderwać się od pracy, ale nie będę mogła się skupić, jeśli... z resztą nie ważne.
Jego usta zachłannie wędrowały wzdłuż mojej szyi, wspinając do góry po to by złączyć nasze usta w chaotycznym pocałunku. Zaczepnie siłowaliśmy się językami w skomplikowanym tańcu. Serce przyspieszyło, miałam wrażenie, że zaraz rozerwie mi klatkę piersiową. Pokój wypełniał dźwięk wilgotnych pocałunków i zdyszanych jęków. Fala rozkoszy całkowicie mną zawładnęła. Oboje leżeliśmy półnadzy na kanapie. Zrywaliśmy z siebie ubrania, by jak najszybciej się do siebie dobrać. Sunęłam dłońmi po jego torsie i zacisnęłam ręce na jego ramionach. Tęskniłam za jego bliskością, za jego głosem, za jego ciałem. Od przeszło dwóch tygodni stale się mijaliśmy. On godziny spędzał na próbach, a gdy wracał ja już zazwyczaj spałam, albo siedziałam zamknięta w pokoju pisząc kolejną dramę. Mimo wszystko powinnam dziękować siłą wyższym, że w końcu się do siebie zbliżyliśmy. Tak bardzo mi go brakowało.
Kochaliśmy się w pełni namiętności i pasji. Powietrze było przesycone seksem. Niemalże można by je było ciąć nożem. Jego plecy przecinał czerwone pasy, które powstały przez moje paznokcie. Z każdym jego mocniejszym, głębszym ruchem bioder przygryzałam mocniej jego wargę. Tonęłam w rozkoszy. Kolejne jęki były tłumione naszymi zachłannymi, chaotycznymi pocałunkami. Nasze ciała były jednością, jego gorący oddech pieścił moją szyję wywołując jeszcze większe podniecenie. Wplotłam palce w jego włosy zaciskając dość mocno palce. Atmosfera wrzała od naszych ciał. Pieścił moje ciało dłońmi wywołując kolejne fale dreszczy. W tym momencie poczułam niewyobrażalną rozkosz. Straciłam poczucie czasu. Jękami liczyliśmy czas do najwyższego stadium ekstazy. Na ułamki sekund nasze usta się rozłączały, by później znów do siebie powrócić. Jedno po drugim osiągnęliśmy szczyt zamierając w jednej chwili.
Już kompletnie zapomniałam co działo się wcześniej, gdzie właściwie jesteśmy i która jest godzina. Liczyła się tylko ta chwila. Tylko my. Nasze spocone ciała, zdyszane oddechy i rozmarzone spojrzenia. Tylko to się liczyło. Zgarnięta w silne, męskie ramiona, wtuliłam się w niego uspokajając oddech...
Odsunęłam jego ręce od siebie tylko po to, by usiąść mu później okrakiem na kolanach. Na jego twarzy zawitał tajemniczy uśmieszek. Za pewne był dumny z tego do czego doprowadził. Tak trudno było mi oderwać się od pracy, ale nie będę mogła się skupić, jeśli... z resztą nie ważne.
Jego usta zachłannie wędrowały wzdłuż mojej szyi, wspinając do góry po to by złączyć nasze usta w chaotycznym pocałunku. Zaczepnie siłowaliśmy się językami w skomplikowanym tańcu. Serce przyspieszyło, miałam wrażenie, że zaraz rozerwie mi klatkę piersiową. Pokój wypełniał dźwięk wilgotnych pocałunków i zdyszanych jęków. Fala rozkoszy całkowicie mną zawładnęła. Oboje leżeliśmy półnadzy na kanapie. Zrywaliśmy z siebie ubrania, by jak najszybciej się do siebie dobrać. Sunęłam dłońmi po jego torsie i zacisnęłam ręce na jego ramionach. Tęskniłam za jego bliskością, za jego głosem, za jego ciałem. Od przeszło dwóch tygodni stale się mijaliśmy. On godziny spędzał na próbach, a gdy wracał ja już zazwyczaj spałam, albo siedziałam zamknięta w pokoju pisząc kolejną dramę. Mimo wszystko powinnam dziękować siłą wyższym, że w końcu się do siebie zbliżyliśmy. Tak bardzo mi go brakowało.
Kochaliśmy się w pełni namiętności i pasji. Powietrze było przesycone seksem. Niemalże można by je było ciąć nożem. Jego plecy przecinał czerwone pasy, które powstały przez moje paznokcie. Z każdym jego mocniejszym, głębszym ruchem bioder przygryzałam mocniej jego wargę. Tonęłam w rozkoszy. Kolejne jęki były tłumione naszymi zachłannymi, chaotycznymi pocałunkami. Nasze ciała były jednością, jego gorący oddech pieścił moją szyję wywołując jeszcze większe podniecenie. Wplotłam palce w jego włosy zaciskając dość mocno palce. Atmosfera wrzała od naszych ciał. Pieścił moje ciało dłońmi wywołując kolejne fale dreszczy. W tym momencie poczułam niewyobrażalną rozkosz. Straciłam poczucie czasu. Jękami liczyliśmy czas do najwyższego stadium ekstazy. Na ułamki sekund nasze usta się rozłączały, by później znów do siebie powrócić. Jedno po drugim osiągnęliśmy szczyt zamierając w jednej chwili.
Już kompletnie zapomniałam co działo się wcześniej, gdzie właściwie jesteśmy i która jest godzina. Liczyła się tylko ta chwila. Tylko my. Nasze spocone ciała, zdyszane oddechy i rozmarzone spojrzenia. Tylko to się liczyło. Zgarnięta w silne, męskie ramiona, wtuliłam się w niego uspokajając oddech...
Hari ♥
Jezuu ~~ jeszcze ! <3
OdpowiedzUsuńomo piękne <3
OdpowiedzUsuńOj ten Lay~~~ <3333
OdpowiedzUsuńTo chyba było to dla mnie >m< dzieki
Wspaniały ff~... tylko szkoda, że ktoś go od ciebie splagiatował :\ ---> http://kpopopowiadnie.blogspot.com/2015/08/inspiracja-daesung-18.html?m=1
OdpowiedzUsuńGosee, aż się popłakałam :'( Co do słowa zerżnięte moje opowiadanie TnT
UsuńDlatego tu to wstawiłam ;). Jako prawowity autor musisz wiedzieć o takich rzeczach c:
UsuńDziękuję Ci bardzo <3
Usuń