"Pierwsze drzwi na lewo."

OSTRZEŻENIE: SCENA EROTYCZNA 
PS Nie biorę odpowiedzialności za nagłe napady spazmów, zrytej psychy i utraty niewinnego charakteru. *śmiech*


Główne postacie: Ty, Taeyang (Big Bang) 
Gatunek: Romans, erotyczny
Streszczenie: Będąc na siłowni poznajesz tego słynnego Taeyang'a. Chłopak chcąc pozbyć się uporczywych fanek odprowadza Cię do domu. 

~♥~

Westchnęłaś leżąc na kanapie. Objęłaś swój brzuch. "Trzeba się za siebie wziąć. Już dawno nie byłam na siłowni." Zerwałaś się z miejsca i spakowałaś ciuchy na przebranie do sportowej torby. Po drodze chwyciłaś jeszcze jabłko z koszyka na owoce, klucze i wyszłaś z mieszkania. Trochę zajęło Ci wyciągnięcie roweru z piwnicy, ale już po chwili pędziłaś w kierunku siłowni. 
"Boże, co to za tłumy?" Patrzyłaś z zaskoczeniem na tłum kobiet tłoczących się przed budynkiem. Przypięłaś rower do słupka i przeciskając się między ludźmi weszłaś w końcu na siłownie.
- Annyeong _____. Długo już Cię tutaj nie było.
- Annyeong. No tak... nie dawno wróciłam z Polski, musiałam odwiedzić rodzinę. Umm... Lee... Co to za tłumy?
- Fanki - zaśmiał się patrząc w kierunku szklanych drzwi.
- Fanki? Bez jaj. Do kogo one przyszły. Chyba nie do Ciebie?
- Dzięki wielki skarbie - udał obrażonego.
- No.. nie gniewaj się tylko mów - poczochrałaś mu lekko włosy.
- Taeyang odwiedził naszą siłownie i napalone czekają, aż stąd wyjdzie ociekając potem. Mrr... - zamachnął się na Ciebie ręką jak kocur co wywołało u Ciebie tylko wybuch śmiechu.
- Nie wyżyty kosmito.
- To moja wina, że chłopak mnie rzucił - zrobił minę poszkodowanego szczeniaka. - Bież się za Youngbae, bo ja Ci go skubnę sprzed nosa - zafalował brwiami, a Ty znów się zaśmiałaś.
- Myślisz, że Tae jest homo? - podeszłaś do niego za ladę i spojrzałaś przez szybę przez, którą było widać całą siłownię.
- Wszystko jest możliwe... Popatrz... o.. tam jest - wskazał Ci palcem gdzie znajduje się Taeyang.
- Nie ładnie tak pokazywać palcem - trzepnęłaś go po dłoni i patrzyłaś jak idol podnosi sztangę.
- Dobra idź już, bo mi klientów płoszysz - wyprowadził Cię zza lady.
- Żebyś jeszcze kogoś tu miał - zaśmiałaś się, a on wystawił Ci język.
Poszłaś w kierunku szatni "Kochany homoś.. nie lubi, kiedy go tak nazywam." Uśmiechnęłaś się pod nosem i podeszłaś do swojej szafki.

***

"Dobrze, że jestem wymęczona, bo inaczej było by widać, że się rumienię. Dlaczego on musi się tak na mnie patrzeć..." Nieśmiało zerknęłaś w jego kierunku. "Cholera.." pisnęłaś w myślach. Nadal się na Ciebie patrzył. Skupiłaś wzrok na jakimś punkcie w oddali i biegłaś dalej. 
Po woli oświetlenie w sali zaczęło się zmieniać. Zeszłaś z bieżni i usiadłaś na materacu. Czyżbyś już tak długo tutaj siedziała, że będziesz musiała wracać w nocy do domu? Wzdrygnęłaś się na samą myśl o tym. Nie lubiłaś chodzić nocą po Seoulu, nie po tym co wydarzyło się parę miesięcy temu. Na szczęście jakiś mężczyzna Cię uratował. Do dziś nie wiesz kto to był, bo było tak cholernie ciemno, że nic nie widziałaś. A szkoda, tak bardzo chciałaś mu podziękować, w końcu uratował Cię przed... Nie otrząsnęłabyś się po czymś takim, gdyby nie Twój bohater.
- Umm... przepraszam - usłyszałaś głos za sobą.
- Ne? - obróciłaś się i zobaczyłaś Taeyanga... spoconego... bez koszulki...
- Jak tu wchodziłaś, to jeszcze stała tam grupka dziewczyn?
- Grupka? - zdziwiłaś się.
- Ummm... - skinął głową. 
- Tam były tłumy - skrzywiłaś się lekko. 
- Cholera, nie wyjdę stąd dzisiaj, a nawet jeśli bym wyszedł to nie dojdę do domu.
- Jest inne wyjście... dla personelu, ale mój przyjaciel Cię tamtędy na pewno przepuści. Niestety nie podwiozę Cię, bo jestem rowerem.
- Rowerem?
- Ummm... - skinęłaś głową.
- A mógłbym go od Ciebie pożyczyć? 
Wzdrygnęłaś się na samą myśl o tym, że miałabyś wracać pieszo do domu. Nie chciałaś znowu tego przeżyć...
- Boję się wracać sama do domu...
- W takim razie mogę Cię zawieźć. 
Na Twojej twarzy od razu pojawiły się rumieńce. Zastanawiałaś się tylko, czy je zauważył... Cholera, chyba tak, bo się uśmiechnął. Odwróciłaś wzrok i spojrzałaś na szybę w recepcji. Lee patrzył się na Was i pokazał Ci kciuka podskakując z radości. "Dziwny człowiek." Z powrotem spojrzałaś na Tae.
- Idź do szatni. Spotkamy się obok tego kosmity - wskazałaś brodą Lee. Zaśmiał się widząc jak tamten tańczy coś a la taniec zwycięstwa.
- Dobrze - skinął głową i podał Ci rękę, by pomóc Ci wstać. 

Rozeszliście się. Na siłowni już nikogo nie było. Twój kosmita za pewne został po godzinach, byście mogli ze sobą porozmawiać. Stanęłaś przy swojej szafce i osunęłaś się na podłogę. 
- Nie wierzę... nie wierzę... - szeptałaś łapiąc się za głowę. 
Dźwignęłaś się szybko na nogi. "Pewnie już na mnie czeka, a ja tu majaczę." Zdjęłaś sportowe ubranie i założyłaś swoje jeansy, bluzę z uszami pandy na kapturze (masz 23 lata, ale dalej podobają Ci się takie rzeczy, są takie słodkie) i adidasy ze skrzydłami od Jeremiego Scotta. 
Wyszłaś z szatni i ruszyłaś w kierunku recepcji. Przez niewielkie szparki żaluzji zasłaniających szklane drzwi było widać, że dziewczyny nadal tam stoją. "Jakie uparte." Zaśmiałaś się. 
Taeyang, tak jak myślałaś, już tam na Ciebie czekał, a Kosmita wyglądał jakby się do niego przymilał. Czyży ukuła Cię zazdrość? Odsunęłaś od siebie tę myśl i podeszłaś do nich. 
- To jak Lee... wyprowadzisz nas stąd. 
- No jasne. Chodźcie za mną - uśmiechnął się do Ciebie falując brwiami "Co za bęcwał.". Tae szedł blisko Ciebie, jakby tylko Tobie ufał. 
Po krążeniu korytarzami w końcu wyszliście na tyły siłowni.
- Umm.. poczekaj tutaj jeszcze chwilę, pójdę po rower. 
Skinął głową z uśmiechem i schował się za drzwiami razem z Kosmitą. Były tak zajęte wpatrywaniem się w drzwi, że nawet nikt Cię nie zauważył kiedy odpinałaś rower od słupka.
- Pędźcie bez zauważenia - Lee zaśmiał się. Podeszłaś do niego i jak zawsze przytuliłaś go na pożegnanie. 
Usiadłaś na bagażniku i niepewnie objęłaś Tae w pasie. Czułaś jak spiął mięśnie brzucha. Uśmiechnęłaś się pod nosem. 
- Mów mi gdzie mam jechać. 
- Mhm.. - skinęłaś głową i podałaś mu dokładną trasę. 
- To był  Twój chłopak? - spytał niepewnie
- C-co? - zdziwiłaś się słysząc coś takiego od niego.
- Umm... No Lee. Lee to Twój chłopak? 
- N-nie. To tylko przyjaciel. Zresztą jest homo, ale ćiii... nikomu o tym nie mów - zaśmiałaś się cicho. 
- Ohhh... - westchnął cicho i jechał dalej.
Za bardzo Ci się to spodobało, ta jazda. "Cholernie romantycznie." uśmiechnęłaś się pod nosem. Zaryzykowałaś i oparłaś głowę na jego plechach. Nic nie powiedział, ale znów poczułaś jak spinają mu się mięśnie. 
Byliście już tak blisko, zdecydowanie droga do Twojego domu była za krótka. "Która to już godzina?" Zerknęłaś na zegarek. "Co?! Dwunasta w nocy?!" 
Podjechaliście pod kamienicę, w której mieszkałaś. Oboje zeszliście z roweru. Patrzył Ci w oczy... Jakie to było krępujące... Czułaś jak czerwienią Ci się policzki. 
- Umm... Youngbae-ssi...
- Ne? 
- Jest już późno... i... może chcesz zostać u mnie na noc? - wypaliłaś i wbiłaś wzrok w czubki swoich butów. "Nie podniosę głowy do góry. Za bardzo palą mnie policzki, pewnie jestem cała czerwona..."
- Arraso.. - szepnął. A Ty mimo swoich obietnic spojrzałaś na niego lekko zaskoczona. 
- Umm... - skinęłaś głową. - Pomożesz mi schować rower? 
Po chwili zeszliście na dół Tae ładował Twój rower do małego pomieszczenia. Pisnęłaś przerażona. Szczur przebiegł dosłownie kilka milimetrów przed Tobą. Chłopak słysząc to od razu do Ciebie przybiegł.
- Co się stało? - położył dłonie na Twoich ramionach i patrzył na Ciebie z troską w oczach. 
- Sz-szczur... - wskazałaś na zwierza. Taeyang podążył wzrokiem za Twoim palcem. Zaśmiał się. - Aigoo... nie śmiej się... - prychnęłaś cicho i dźgnęłaś go palcem w brzuch. 
Obrócił się do Ciebie tyłem. "C-co on robi?!" Przejechał dłońmi wzdłuż Twoich ud i po chwili już wylądowałaś na jego plecach. 
- Pod którym numerem mieszkasz? 
- S-siódmym. 
Skinął głową i ruszył na górę niosąc Cię na plecach. "Boże..." pisnęłaś w myślach. Staną przed Twoimi drzwiami. 
- M-możesz już mnie postawić... - bardziej zabrzmiało to jak pytanie. 
- Muszę? - najwyraźniej nie chciał tego robić. Wyciągnęłaś rękę z kluczem i otworzyłaś drzwi. Wniósł Cię do środka. 
- Jesteś głodny? - spojrzałaś na niego wyglądając przez jego ramię. 
- Anyo..
- Na pewno? - zdziwiłaś się. - Cały dzień siedziałeś na siłowni... 
- Gdyby spojrzeć na to z tej strony to chyba jednak jestem - zaśmiał się. 
- To, może Ty pójdziesz wziąć prysznic, a ja coś przygotuję.
- Arraso. 
Poszliście do salonu. Z szafki wyciągnęłaś ręcznik i dałaś mu go. Podziękował i zniknął w łazience. 
"Co on może lubić jeść?!" spanikowałaś odrobinę. Jednak ostatecznie wzięłaś się za przygotowanie ramen. 
Zaczęłaś nakładać Wasze porcje do miseczek.
- Mmm... ładnie pachnie... - usłyszałaś jego głos tuż za sobą.
- Kamshamida - obróciłaś się z uśmiechem, ale po chwili wbiłaś wzrok w podłogę zlana rumieńcami. Stał, tak po prostu, obok Ciebie... w samych bokserkach... zbyt blisko...
- Nie wstydź się mnie... - ujął Twój podbródek i skierował Twoją twarz na siebie. Niekontrolowanie przygryzłaś lekko wargę co wywołało u niego tajemniczy uśmiech. Wziął od Ciebie miseczki i postawił je na stole. Wyjęłaś z szuflady pałeczki i zaczęliście jeść. 

Szykowałaś dla niego pościel, bo stwierdził, że będzie spać na kanapie w salonie. Było Ci głupio, chciałaś mu odstąpić swojego łóżka, ale odmówił. 
- Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia? - wypalił nieśmiało. 
- Czemu pytasz? - nie wiedziałaś co innego mogłaś powiedzieć.
- Przez te pięć miesięcy nie mogłem przestać o Tobie myśleć... - "Pięć miesięcy?!" patrzyłaś na niego zdezorientowana. - Nie pamiętasz... 
- Cz-czego? 
- Wieczoru, gdy jakiś facet napadł na Ciebie... chociaż, w sumie mogłaś mnie nie widzieć. Światło latarni padło tak, że moja twarz była w cieniu. Na siłowni podejrzewałem, że to Ty, ale dopiero gdy powiedziałaś, że boisz się wracać do domu miałem pewność, że to na pewno jesteś Ty.
- Ohh... - westchnęłaś nie wiedząc co powiedzieć. - Tak bardzo marzyłam o tym, żeby Ci podziękować... - wydukałaś w końcu. "Zaryzykować?" pytałaś samą siebie...
Wtuliłaś się w niego. Znów nie tyle co poczułaś, ale zobaczyłaś jak spinają mu się mięśnie. Objął Cię i przyciągnął do siebie bliżej. Z Twoich ust wydobyło się ciche westchnienie. 
- Saranghae... - skierował Twoją twarz na swoją.

Odpowiedziałaś mu na to pocałunkiem. Zamknął oczy i odwzajemnił go. Po chwili ten mały niewinny całus stał się głębszym i namiętnym pocałunkiem. Objęłaś jego szyję, a on swoje ręce zsunął na Twoje biodra. Jego język sprawnie zajmował się Twoim. Potrafił rozpalić Cię pocałunkiem pełnym pasji i miłości. Podgryzałaś lekko jego wargę, a on Ci na To pozwalał. Zsunął dłonie na Twoje biodra i posadził Cię sobie na kolanach, po czym później wstał. Odruchowo objęłaś go nogami w pasie.
- Pierwsze drzwi na lewo... - zdołałaś tylko wydukać, bo już po chwili znów złączył Wasze usta w namiętnym pocałunku.
Wparowaliście do sypialni po drodze strącając obraz ze ściany. Położył Cię na łóżku i zawisł nad Tobą. Powoli zdejmował z Ciebie koszulkę wspinając się pocałunkami coraz wyżej. Wodziłaś dłońmi po jego torsie czując coraz większą rozkosz i podniecenie. Po chwili Twoja bluzka razem ze stanikiem wylądowały na podłodze. Delikatnie zaczął masować Twoje piersi obsypując Twoją szyję i dekolt pocałunkami. Zacisnęłaś dłonie na jego ramionach z cichym westchnieniem. Zdjął z Ciebie spodnie i powrócił do ust piszcząc czule językiem Twoje podniebienie. Z Twoich ust wydobywają się ciche westchnienia. Pieścił Twoje ciało z czułością. Zsunął z Ciebie majteczki patrząc Ci w oczy. Wpił się w twoje usta i zsunął z siebie bokserki. Oplotłaś go rękoma zmniejszając przestrzeń między Wami. Zamruczał cicho, co wywołało u Ciebie uśmiech i wszedł się w Ciebie. Przyjęłaś to z cichym westchnieniem. Przejechał dłonią po Twoim brzuchu czekając, aż oswoisz się z jego obecnością, już po chwili zaczął powoli się w Tobie poruszać. Z Twoich ust wydobywały się ciche jęki. Syknął zadowolony i stopniowo przyspieszał ruchy. Wbiłaś paznokcie w jego ramiona. Westchnął cicho i z każdym pchnięciem podniecał się bardziej. Wygięłaś plecy w lekki łuk. Przywarł do Ciebie pieszcząc językiem Twój język. Odwzajemniałaś namiętne pieszczoty z cichymi westchnieniami. Pocałował Cię za uszkiem i schodząc na dekolt z powrotem wspinał się do Twoich ust. Ugryzłaś delikatnie jego ramie czując nadchodzącą falę rozkoszy. Syknął podniecony. Doszliście w tym samym momencie. Wygięłaś się w łuk, czułaś delikatne pocałunki na swojej szyi.
Wyszedł z Ciebie. Przykrył Was kołdrą, a Ty wtuliłaś się w niego kładąc głowę na jego torsie.

***

Ziewnęłaś cichutko i przeciągnęłaś się jak kotek. Twoim oczom ukazał się Tae w białej pościeli.
- Czy ja śnię? - szepnęłaś słodko.
- W takim razie śnimy razem... - ucałował Cię czule. 

Hari ♥

Komentarze

  1. w tych kluczowych, końcowych momentach nie mogłam przestać się śmiać :D Czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć mój stan? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze powiedziawszy też się śmiałam, w sumie sama nie wiem czemu xD

      Usuń
  2. ... HaRi... HAHAHAHAHA! Omo... Ja... ja... ja... Eeee... Nie wiem co powiedzieć XD śmiałam się jak głupia, a ten gif na początku to... Heh... Omona, TaeYang... Co ty tam robisz?? XD
    No... Scenariusz... Wow XD
    Czekam na next ^3^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie będę pisać 18, nie czuję się w tym ;____; ;P

      Usuń
    2. Twój wybór :) chociaż jak dla mnie w obu "przypadkach" spisujesz się super :D XD

      Usuń
  3. O jejku, Taeyang jak zawsze w seksownym scenariuszu :3
    Tak, ten pierwszy gif - omona, jaki szekszi XD
    +18 wychodzą ci bardzo dobrze, po prostu musisz nabrać wprawy, ale to już jak chcesz ;)
    Ja tam czekam na następny scenariusz
    HWAITING! ^3^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie idzie umieścić go w innym scenariuszu xD
      Aich... spazmy przez samo patrzenie na niego *,*
      Ja... się wstydzem pisać takie scenariusze, chyba xD
      Kamshamida ♥

      Usuń
  4. <3 Omo... *płacze* yeeah! *asdfghjkl* <3 Kocham Cię za to! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejunciu *,* Nie płacz *tuli*
      Dziękuję, nawet nie wiesz jak się cieszę, że Ci się podoba ♥

      Usuń
  5. Wracam do domu po sylwestrze i widzę to. Na początku gif, który nie wiem jak to powiedzieć, ale ty wiesz co twoja fanka myśli i co odczuwa widząc to. Szkoda, ze nie czujesz się w +18 fajnie ci wychodzą. Ale to twój wybór i zadecydujesz co bedziesz chciała. Dla mnie nie ważne czy +18 czy nie, ważne, że napisała moja Hari. Nie mogłam się ogarnąć po tym scenariuszu kilka godzin, dlatego tak późno kom. Co ja będę mówić cudo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ㅋㅋㅋ Wyobraziłam sobie Twoją reakcję ♥
      Nie czuję się, chyba tylko dlatego, że się wstydzem, bo później będzie "Hari zboczuszku" (ja to dobrze wiem i jestem z tego dumna ㅋㅋㅋ) ale jakoś zawstydza mnie to, kiedy ktoś tak mówi (i tak za pewne jeszcze nie raz naskrobię +18 ㅋㅋㅋ)
      SARANGHAE!!!! ♥

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty