„Cholera... nie zdążę.”





Zostały jeszcze trzy lekcje i znów się spotkacie. Trzymaliście się za ręce.
Kompletnie zapomniałaś o malince i mimochodem przyłożyłaś dłoń do szyi. „Dlaczego on to zrobił?” Poczułaś, jak krew dopływa Ci do policzków i zalewasz się rumieńcem.
Musiałaś chyba wyglądać żenująco... oblana rumieńcem, z głową spuszczoną w dół i malinką właśnie zakrytą dłonią.
Stanęliście w wejściu do klasy.
-Do zobaczenia później Skarbie – musnął ustami Twoich warg, a Ty westchnęłaś rozkosznie.
Uśmiechnął się i odszedł. Nogi nadal odmawiały Ci posłuszeństwa po tym co się wydarzyło na dachu, ale teraz było już zdecydowanie lepiej, niż na początku.
Opadłaś z westchnieniem na krzesło i oparłaś głowę na rozłożonych na niej rękach.
Irytowały Cię szepty pod Twoim adresem. Nie wiesz co dokładnie mówili, ale miałaś pewność, że o Tobie, bo czułaś ich wzrok na sobie, co wywołało koleją falę rumieńców.
-A to co takiego? - Lim kucnęła przy Twojej ławce i przyglądała Ci się uważnie.
-O co chodzi? - patrzyłaś na nią zdezorientowana.
-O to... - dotknęła palcem Twojej szyi. Westchnęłaś cicho. Już wszystko jasne.
-Unnie... Jak mam to schować?
-Po co chować? Chwal się tym... - zaśmiała się i rozpięła pierwszy guziczek Twojej koszuli. - Wyeksponuj to...
-Czy moja dziewczyna w tajemnicy przede mną jest les? - Himchan objął Lim od tyłu śmiejąc się melodyjnie.
-Skądże Króliczku – zaśmiała się nerwowo i odsunęła się od Ciebie. - Pomagam dziewczynie coś wyeksponować...
-Cycki?
-Ty tylko o jednym... - dała mu kuksańca w bok i pocałowała czule. Odeszli do swoich ławek po drugiej stronie klasy.
Chyba po części im zazdroszczę... Dlaczego ja nie potrafię się zachowywać przy Zelo, jak Mei, czy Lim przy swoich chłopakach... Muszę się zmienić.” Westchnęłaś załamana.
Wasz wychowawca wparował do klasy jak burza.
-Macie dzisiaj skrócone lekcje... - mówił do Was wpatrzony w kartkę. Wszyscy patrzyli na niego jak na wariata. Przetarł nerwowo spocone czoło chusteczką. - Właściwie w ogóle ich nie macie. Zabierajcie się do domu...

* * *

Mama jeszcze będzie w domu jak wrócę. Może pomoże mi wybrać jakieś normalne ciuchy...Cholera... Przecież idę do fryzjera. Po co mam się stroić.” Zasmucona parłaś głowę o szafkę.
-Co jest? - Mei naskoczyła na Ciebie od tyłu. Pomachałyście Lim i Himchan'owi na pożegnanie.
-Umm... Idę do fryzjera...
-Kekeke... I co w tym takiego strasznego? - zaśmiała się.
-Idę tam z Zelo... - chwila ciszy.
-Załóż sukienkę, najlepiej taką odrobinę wyzywającą... Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej pożyczyłabym Ci coś... Do tego jakieś śliczne buty i biżuterię, tak dużo biżuterii... albo nie, może lepiej bez... Hmmm... - nawijała jak pokręcona.
-Ale to przecież nie jest randka...
-No tak... Aleidziesz z nim, więc tak jakby będzie to randka. Diewczyno powinnaś się cieszyć, jest to wasze pierwsze wspólne wyjście – skakała w miejscu trzymając Cię za ręce. Zobaczyła, że Bang czeka na nią przy drzwiach. - Ohhh... Jutro opowiesz mi wszystko ze szczegółami. Papa! - krzyknęła na odchodnym i zniknęła w tłumie.



* * *

Powinnam częściej jeździć metrem. Nie sprawiłabym wtedy Zelo takiego problemu...” myślałaś otwierając drzwi.
-Annyeong! - krzyknęłaś wchodząc do mieszkania. Zostawiłaś buty, torbę i zniknęłaś w swoim pokoju.
Po niesamowicie długiej i cholernie męczącej selekcji swoich ubrań pozostałaś przy dwóch opcjach... Romantycznej (sukienka w koloże pudrowego różu) i swobodnej (krótkie spodenkki i zwiewna bluzeczka w różyczki).
Skąd ja mam takie rzeczy w szafie...”
Patrzyłaś z początku zszokowana, późńiej już zmęczona na oba zestawy. Nie wiedziałaś, który masz wybrać.
-Gdzieś wychodzisz?
-Mhm...
-Na randkę? - mama wychyliła się zza Twojego ramienia.
-N-nie! - odskoczyłaś jak poparzona. - Co Ty z tymi randkami i chłopakami tak?
-To gdzie? Nigdy się tak nie stroisz. - puściła Twoje pytanie mimo uszu.
-I-idę do fryzjera...
-Dla fryzjera się tak stroisz?
-Nie!!
-To po co?
-Aigoo... Czy nie mogę się raz kiedyś ładnie ubrać?
-Oczywiście, że możesz. Nie zrozum mnie źle, ale rzadko kiedy to roisz... Skąd Ty w ogóle masz takie ciuchy? Podwinęłaś mi je z szafy?
-Nie...
-Hmm... Załóż to... - wskazała na wersję „swobodną”
-Umm... Arasso... Kamshamida.
- Ahh.. Córcia... Całkiem bym zapomniała. Mam dzisiaj nockę, więc jesz kolację dzisiaj sama, ale żebyś coś zjadła, rozumiemy się? - skinęłaś głową. - Wrócę o 10 rano...
Wyszła z pokoju i zostawiła Cię samą. Ubrałaś się i nałożyłaś jeszcze na ramiona biały sweterek.

Cholera... 20 minut... nie zdążę.” Zaklęłaś w myślach. Wybiegłaś z pokoju i popędziłaś do drzwi. Biegłaś w umówione miejsce. Trochę zajęło Ci dotarcie na miejsce. Przynajmniej takie miałaś wrażenie.


Hari ♥

Komentarze

  1. Coś sądzę, że będzie się działo w mieszkaniu. Zelo na pewno coś wymyśli. Hari kocham, kocham kocham cię. Ale ty już o tym wiesz, ale musiałam to napisać. Himchan rozwala swoją głupotą. Współczuję chłopakom. Kocham cię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Himchan wyszedł na głupiego? :o Cholercia, nie taki był zamiar xD

      Usuń
    2. Ale on zawsze wychodzi na głupiego nie ma sie co martwić

      Usuń
    3. A miało być tak pięknie :D

      Usuń
  2. Dobrze, że wersja swobodna, nie lubię sukienek XD
    Mama idzie na nockę, wróci o 10 rano, a ja mam spotkanie z Zelo... to był specjalny zamiar? XD
    Omo, kiedy mam oczekiwać kolejnej części?
    HWAITING! ^3^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie tam, żadnego zamiaru nie było xD
      Chyba przed 24 wrzucę, może nawet zaraz.. tak, chyba zaraz ♥

      Usuń
    2. Hahaha, nie wcale XD
      Chincha? Omo, kocham Cię, unnie *tulu* ^_^

      Usuń
    3. Za 4 minutki gdzieś tak, tylko muszę fajnego gifa znaleźć :3
      Omm.. też Cię kocham ♥

      Usuń
  3. Spoko, nie śpiesz się, ja poczekam :3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty