"Piwonie"



Siedziałaś sobie spokojnie na ławce ciesząc się popołudniowym słońcem. Zamknęłaś oczy i czułaś to przyjemne ciepło na swojej twarzy.
-Przepraszam, mogę się dosiąść? - uchyliłaś jedną powiekę i zobaczyłaś przystojnego, wysokiego, ciemnookiego szatyna. Uśmiechnęłaś się do niego szeroko i kiwnęłaś słodko głową na znak, że może usiąść.
-Jasne, siadaj – powiedziałaś. Nie mogłaś sobie przypomnieć skąd go kojarzysz. Wydawał ci się bardzo do kogoś podobny, ale nie wiedziałaś do kogo.
-Jestem Chanyeol – powiedział uśmiechając się i podając ci rękę. Uścisnęłaś ją.
-_______, bardzo mi miło – odpowiedziałaś. Planowałaś sobie w ciszy posiedzieć, ale nie potrafiłaś, od razu zaznajomiłaś się z chłopakiem, polubiłaś go, nawet bardzo. Podobał ci się. Miałaś wrażenie, że ty jemu też, ale przecież to nie było pewne. Posiedzieliście jeszcze chwilę na ławce, po czym pospacerowaliście po parku żartując i śmiejąc się. Tak wam minęło całe popołudnie.
-Zanim pójdziesz do domu, mogę cię zgarnąć i coś ci pokazać? - spytał nieśmiało.
-Oczywiście – odpowiedziałaś z uśmiechem na twarzy.
Przeszliście spory odcinek drogi. Szliście za jakimiś budynkami, aż wreszcie Chanyeol zatrzymał się, wyjął klucze z kieszeni i zabrał się do otwierania szarych, mosiężnych drzwi. Po chwili weszliście do ciemnego, chłodnego pomieszczenia. Pachniało tu … sama nie wiesz czym, ale zapach był znajomy. Chłopak załapał cię za rękę i prowadził przez ciemności, póki nie oślepiła was jasność świetlówek. Trochę musiałaś poczekać, aż twoje oczy przyzwyczają się do światła. Chanyeol w tym czasie przytulił cię od tyłu.
-Jakie kwiaty lubisz najbardziej? - wyszeptał ci do ucha kiedy białe plamy jeszcze nie zniknęły z twojego pola widzenia.
-Piwonie.
Podreptaliście kawałek, ty wciąż byłaś w jego objęciach.

W końcu wszystko widziałaś, byliście w kwiaciarni. Jezu! Ile tu było kwiatów! Teraz już wiesz skąd pamiętałaś tamten zapach. Przysiadłaś sobie na blacie i obserwowałaś chłopaka. Kręcił się między kwiatami zasłaniając przed tobą to co dotychczas robił. Po jakimś czasie podszedł do ciebie nie przestając wpatrywać się w twoje oczy. Lekko zawstydzony wyciągnął w twoim kierunku bukiecik piwonii ułożonych w kształt serca. Zszokowana zasłoniłaś usta dłonią. To było piękne. Rozkleiłaś się, jeszcze nikt nie zrobił dla ciebie czegoś takiego. Objęłaś jego twarz dłońmi i pocałowałaś go delikatnie w policzek, jeszcze zanim zdążyłaś się odsunąć on wpił się w twoje usta. Na początku byłaś zaskoczona, jednak później pozwoliłaś sobie się zatracić. Oplotłaś go nogami i przyciągnęłaś bliżej siebie. Było to najpiękniejsze w twoim życiu pierwsze spotkanie.  

Hari ♥

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty